Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsza kobieta, która poleciała w kosmos przyjechała do Łodzi

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Walentyna Tiereszkowa była entuzjastycznie przyjęta w Łodzi
Walentyna Tiereszkowa była entuzjastycznie przyjęta w Łodzi Muzeum Tradycji Niepodległościowych
60 lat temu, pod koniec października 1963 roku do Łodzi przyjechał pierwsza kobieta, która poleciała w kosmos. Walentynie Tiereszkowej towarzyszył Walery Bykowski, jej kosmiczny brat, jak określała go łódzka prasa.

Walentyna Tiereszkowa w Łodzi

Walentyna Tiereszkowa, pierwsza kobieta która poleciała w kosmos przyjechała do Łodzi w październiku 1963 roku, trzy miesiące po tym jak wyleciała na orbitę okołoziemską. 16 czerwca minęło 60 lat od tej historycznej chwili. 26–letnia wtedy Walentyna Władymirowna Tiereszkowa, tkaczka, spadochroniarka, absolwentka szkoły technicznej i sekretarz Komsomołu w fabryce „Krasnyj Pierekop” w Jarosławiu, znalazła się wśród pięciu kandydatek na pierwszą na świecie kosmonautkę. O tym, że wybrano właśnie Walentynę, zadecydował sam Nikita Chruszczow, pierwszy sekretarz Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Podobno największe znacznie miał jej robotniczy rodowód i fakt, że ojciec był kołchoźnikiem, który w czasie drugiej wojny światowej zginął na froncie fińskim. Ale jak twierdziły po latach rywalki Wali do lotu w przestworza, jak nikt potrafiła sobie zjednać sympatię wielkiego Nikity. Była otwarta, wygadana i szybko stała się ulubienicą Chruszczowa. W kosmos Wala wyruszyła 16 czerwca w kabinie statku kosmicznego Wostok 6. W Kosmosie spędziła 70 godzin i 48-krotnie okrążyła orbitę Ziemię.

Kosmiczny brat

Podczas pobytu w Łodzi Walentynie Tiereszkowej towarzyszył Walery Bykowski, którego łódzkie gazety nazwały jej kosmicznym bratem. Gdy odwiedzał Łódź miał 29 lat. Urodził się w Pawłowskim Posadzie w Związku Radzieckim niedaleko Moskwy. W 1951 roku skończył szkołę średnią i poszedł do Wyższej Szkoły Lotnictwa im. Kachinska Myasnikowa. Po jej zakończeniu w 1955 wstąpił do Radzieckich Sił Powietrznych. W 1960 został przyjęty do pierwszej grupy kosmonautów radzieckich i zaczął trenować do lotu statkiem typu Wostok. W sierpniu 1962 roku był rezerwowym członkiem załogi Wostoka 3. Pierwszy raz poleciał w Kosmos 14 czerwca 1963 roku w statku Wostok 5 Jastrząb. Jego lot trwał 4 dni 23 godziny i 6 minut. Wcześniej nikt tak długo nie przebywał w Kosmosie. Nawet amerykańscy astronauci. Był to lot zespołowy z drugim statkiem, Wostokiem 6 w którym znajdowała się pierwsza kobieta kosmonautka Walentyna Tierieszkowa. Wostoki zbliżyły się na odległość 5 km i kosmonauci nawiązali kontakt radiowy. Podczas lotu przeprowadzono transmisję telewizyjną, którą pokazano też na Zachodzie.

Walentyna Tiereszkowa jak prawdziwa bohaterka jeździła po ZSRR, odwiedzała też sąsiednie kraje. Nie mogła też zapomnieć o Polsce. W naszym kraju była niesamowicie popularna. Cała Polska śpiewała za Filipinkami piosenkę „Walentyna twist”, a każdy chciał zobaczyć wielką kosmonautkę.

Ślubna suknia w prezencie

Do Łodzi Walentyna Tiereszkowa i Walery Bykowski przyjechali pod koniec października 1963 roku. Była to część ich objazdu po Polsce. Do Łodzi zawitali na zaproszenie Michaliny Tatarkówny – Majkowskiej, ówczesnej pierwszej sekretarz Komitetu Łódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Pierwsza w naszym mieście pojawiła się Walentyna. W drodze do Łodzi zatrzymała się w Łowiczu. Po drodze entuzjastycznie witano ją w Głownie, Strykowie. To, że Walentyna Tiereszkowa wybrała akurat Łódź nie było przypadkowe. Była tkaczka musiała więc odwiedzić miasto włókniarek. Program pobytu w Łodzi był bardzo bogaty. Na początku odwiedziła Zespół Szkół Włókienniczych przy ul. Żeromskiego w Łodzi. Przyjechała do tej szkoły, by nadać jej swoje imię i odsłonić pamiątkową tablicę ze swym wizerunkiem. Krystyna Wesołowska nie była uczennica tej szkoły. Chodziła akurat do technikum odzieżowego przy ul. Obywatelskiej. Kiedy dotarła wiadomość, że Tiereszkowa ma odwiedzić Łódź ktoś wpadł na pomysł, by sprawić jej prezent. Akurat rozeszła się wiadomość, że Walentyna ma wyjść za mąż za innego kosmonautę Andriana Nikołajewa.

– Ja z kilkoma koleżankami zaczęłam szyć suknię ślubną dla Walentyny Tiereszkowej – wspominała Krystyna Wesołowska, która potem pracowała w szkole, którą odwiedziła kosmonautka . – Oczywiście robiłyśmy to pod kierunkiem naszej opiekunki Adelajdy Szymańskiej.

Krystyna Wesołowska opowiadała, że nad suknią pracowały prawie 2 miesiące. Zajmowały się nią na praktykach. Sukienka była biała, z falbanami i przezroczystymi rękawami.

– Dla nas była wręcz przepiękna! – mówi Krystyna Wesołowska. – Napracowałyśmy się przy niej bardzo. Wiele rzeczy przyszywałyśmy ręcznie. Nie było przecież overlocków czy zyg-zaków.

Suknie wręczono Walentynie Tiereszkowej w czasie spotkania w szkole przy ul. Żeromskiego. W auli zebrał się znów tłum. Przyszły delegacje z niemal wszystkich łódzkich szkół. Krystyna Wesołowska zapamiętała, że Wala miała na sobie jakąś ciemną sukienkę i wyglądała na bardzo zmęczoną.

Ślub w łódzkiej pamiątce

W sukni ślubnej uszytej w łódzkiej szkole, kilka dni po powrocie z Polski, 3 listopada 1963 roku Tiereszkowa poślubiła Andriana Nikołajewa. Podobno o tym małżeństwie zadecydował sam Chruszczow. Chciał by kosmonautka wyszła za kosmonautkę. Andrian był jedynym kawalerem wśród kosmonautów i to jego wybrano na męża bohaterskiej Walentyny. Małżeństwo miało służyć celom propagandowym i naukowym. Chciano bowiem sprawdzić jak będzie się wychowywać potomstwo ludzi, którzy byli w przestworzach. Córka kosmonautów Elena była co prawda wcześniakiem, ale urodziła się zdrowa. Ślubna suknia z Łodzi nie przyniosła szczęścia Tiereszkowej. Walentyna i Andrian rozwiedli się dopiero w 1980 roku, ale ich małżeństwo wiele lat było fikcją. Wala wyszła drugi raz za mąż za Julija Szaposznikowa, który zmarł w 1999 roku.

Podczas pobytu w łódzkiej szkole, jak relacjonował „Dziennik Łódzki” Walentyna odwiedziła warsztaty szkolne. Była tkaczka rozmawiała z Janiną Prus, uczennicą piątek klasy technikum. Dziewczyna obsługiwała czeskie krosno. Kosmonautka pytała jak się na nim pracuje. Potem podczas spotkania na sali gimnastycznej przemawiała inna z uczennic,Teresa Szafnerówna, która witała kosmonautkę.

- Pragniemy, by twój wyczyn kosmiczny nie był ostatni – mówiła Teresa Szafnerówna. - Byś znów dała o sobie znać z kosmosu. Walentyna dziękowała za ciepłe przyjęcie, życzyła uczniom łódzkiej szkoły dobrych wyników w nauce i zdrowia takiego jak mają kosmonauci.

Spotkanie z harcerzami

Potem kosmonautka pojechała przed Halę Sportową, gdzie czekali na nią łódzcy harcerze. A następnie zawitała do Filharmonii, gdzie odbyło się spotkanie z młodzieżą Łodzi. Na drugi dzień Walentyna odwiedziła Zakłady Przemysłu Odzieżowego im. Małgorzaty Fornalskiej przy ul. Sterlinga. Na spotkanie przyszły wszystkie włókniarki. Walentyna opowiadała im o locie w Kosmos, ale też interesowała się ich pracą. Podchodziła do maszyn, rozmawiała z robotnicami.

– Była bardzo miła, serdeczna, uśmiechnięta – mówił nam Eugeniusz Kudaj, który przed 60 laty z bliska obserwował wizytę kosmonautki w Łodzi.

Jaka piękna ta Łódź..

Władze Łodzi chciały się pochwalić jakim pięknym miastem rządzą. Pokazały więc kosmonautce nowe łódzkie osiedla – Żubardź, Nowe Rokicie. Eugeniusz Kudaj wspominał, że największe wrażenie zrobiło na Tiereszkowej Nowe Rokicie.
Specjalnie dla Walentyny Michalina Tatarkówna zorganizowała grzybobranie w lesie łagiewnickim. Janusz Głowacki słyszał, że wcześniej po lesie chodzili żołnierze i ....sadzili grzyby. Jak twierdzą niektórzy były to pieczarki.

– Pamiętam, że Tatarkówna bardzo się denerwowała gdy zwróciliśmy uwagę na te ustawiane grzyby – wspominał Eugeniusz Kudaj, nieżyjący już fotoreporter Expressu Ilustrowanego.

W Radzie Narodowej Miasta Łodzi spotkała się z łódzkimi aktywistkami. Dostała od nich model krosna.
Z łodzianami kosmonautka spotkała się na Starym Rynku, który tego dnia pękał w szwach. Nawet niezwykle popularny w tamtych latach Wyścig Pokoju nie gromadził takich tłumów. Każdy chciał choć przez moment zobaczyć wielką Walentynę.

Jechała ziłem..

Maria Wojnecka miała 8 lat, gdy Walentyna przyjechała do Łodzi. Tego dnia nie było w lekcji w szkole. Z czerwonymi chorągiewkami w rękach, parami wszyscy poszli na ul. Piotrkowską. Stali ściśnięci w długim szpalerze.

- Walentyna jechała odkrytym ziłem, a my jej machaliśmy – opowiada Maria Wojnecka. –

Walery Bykowski i jego żona pojawił się w Łodzi dzień później niż Walentyna. Przyjechali z Olsztyna pociągiem. Witano ich na Dworcu Kaliskim. Po krótkim odpoczynku w Grand Hotelu Walenty Bykowski, zwany „Jastrzębiem” pojechał do Sieradza. Tam urodził się bowiem Ary Sternfeld, jeden z twórców kosmonautyki. Bykowskiemu nadano honorowe obywatelstwo miasta Sieradza. Po powrocie do Łodzi zwiedził nowe łódzkie osiedla – Kurak i Nowe Rokicie.

Wieczorem Tiereszkowa i Bykowski złożyli kwiaty pod pomnikiem Wdzięczności w Parku im. Poniatowskiego. Stamtąd udali się na kolejne spotkanie. Tym razem w siedzibie Komitetu Łódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Po tym spotkaniu Walentyna Tiereszkowa i Walery Bukowską wrócili do Grand Hotelu. Tam spędzili ostatnią noc w Łodzi. „Dziennik Łódzki” szczegółowo relacjonował ich pożegnanie z naszym miastem. O godzinie 7.20 goście ze Związku Radzieckiego opuścili Grand Hotel. Wsiedli w podstawioną limuzynę, w kawalkadzie aut ulicą Piotrkowską, a następnie ul. Rzgowską ruszyli w kierunków Katowic. Po drodze owacyjnie żegnać miały ich tysiące ludzi. Ku zaskoczeniu wszystkich auta zatrzymały się na pętli autobusowej przy ul. Rzgowskiej. Tu doszło do przemowy Michaliny Tatarkówny – Majkowskiej.

- Nie żegnamy cię, ale do widzenia! - mówiła pierwsza sekretarz Komitetu Łódzkiego PZPR. - Sprawdziliście mieszkańcom naszego miasta wiele radości swoimi odwiedzinami. Pamiętajcie o Łodzi, o jej mieszkańcach, o jej klasie robotniczej. Odwiedźcie nas jeszcze raz!

Walentyna Tiereszkowa też pożegnała się z Łodzią.

- Drodzy towarzysze, opuszczając wasze piękne miasto serdecznie wam dziękujemy za ciepłe przyjęcie i życzymy jak największych sukcesów w pracy oraz dużo, dużo szczęścia! - napisała na pożegnanie.

Walentyna Tiereszkowa więcej już w kosmos nie poleciała. Nie przyjechała też po raz drugi do Łodzi. Była członkiem Komitetu Centralnego KC KPZZ, Rady Najwyższej ZSRR, skończyła Wojskową Akademię Lotniczą i wiele lat pracowała w Gwiezdnym Miasteczku. W 1997 roku, gdy skończyła 60 lat przeszła na emeryturę. Dziś nie lubi publicznych występów i niechętnie wspomina o locie w kosmos. Choć jakiś czas temu powiedziała, że chciałaby umrzeć na Marsie...

W Łodzi po wizycie kosmonautki została tylko pamiątkowa tablica. Zespół Szkół Włókienniczych, który nie nosi już imienia Tiereszkowej. W 1991 rada pedagogiczna zadecydowała, że nie chce mieć takiej patronki. Został nim Karol Wojtyła. Ale o Tiereszkowej dalej pamięta się na świecie. W 2000 roku jedno z angielskich stowarzyszeń uznało ją za kobietę XX wieku... Natomiast Walery Bykowski zmarł w marcu ubiegłego roku w Gwiezdnym Miasteczku.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki