Dołożone do ogródków rozświetlające Piotrkowską słońce sprawiło, że mimo powszedniego, poświątecznego dnia po kostce spacerowało całkiem sporo osób. Na szczęście też jeszcze w tym roku ogródki uniknęły spłaszczenia i przylepienia do kamienic, a zamiast tego wyszły śmiało na Piotrkowską, nie udając Paryża i nie dając się przytłoczyć ulicy, która na razie jest jeszcze w założeniu deptakiem, a nie chodnikiem i jezdnią. Jedną z przyjemności przesiadywania w ogródku jest bowiem obserwacja urody tych, którzy ogródki mijają. Gdyby jeszcze "wybić" dominującą już w ogródkach badziewną anglosaską muzykę pop. A propos Paryża - tam grają niemal wyłącznie dobre francuskie piosenki...
Ogródkowa przemiana to dowód na to, że niewiele naszej Piotrkowskiej potrzeba, aby wróciła do formy. Po morderstwie dokonanym na niej przez Manufakturę, ciągle jeszcze kogoś ona przyciąga. Może gdyby wspomóc restauratorów i handlowców kreowaniem zdarzeń na Piotrkowskiej, zadbaniem o czystość, spokój i elegancję, odblokowaniem kamienic na Kościuszki i Sienkiewicza i stworzeniem tam ciągu miejsc parkingowych, życie znowu zaczęłoby ciągnąć na Piotrkowską? Może należałoby otworzyć Piotrkowską na centrum handlowe i zburzyć straszące pustostany przy pałacu Poznańskiego. Naturalnie połączy to jedno z drugim i wyciągnie pieszych z jednego miejsca do drugiego. Choć Piotrkowska znacznie podupadła, ciągle chce być inną ulicą niż pozostałe. To ciągle jej atut. Pięknie było popatrzeć na Piotrkowską z ogródka. Po drugim piwie spadł deszcz...i przeciekał między parasolami. Pod "brzydkimi", ale praktycznymi dachami dało się jednak dłużej wysiedzieć...
Dariusz Pawłowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?