Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Moniewski z UŁ: Woda z Fabrycznego nie zaleje Łodzi [WYWIAD]

rozm. Roman Czubiński
Krzysztof Szymczak/archiwum
Rozmowa z dr. Piotrem Moniewskim z Katedry Hydrologii i Gospodarki Wodnej Uniwersytetu Łódzkiego.

CZYTAJ WIĘCEJ: Dworzec Łódź Fabryczna: podziemne jezioro paraliżuje budowę [ZDJĘCIA]

Czy Pana zdaniem łódzka kanalizacja wytrzyma odpompowywanie wody z budowy dworca Łódź Fabryczna? Przypomnijmy: mowa o 900 metrach sześciennych na godzinę.

Myślę, że łódzka kanalizacja jest do tego przystosowana. W czasie nawalnych opadów przepływy, z którymi musi uporać się system kanalizacji, są znacznie wyższe. Ta dodatkowa ilość byłaby problemem tylko wtedy, jeśli sieć kanalizacyjna byłaby już przeciążona wskutek naturalnych opadów.

Co może stać się w takiej sytuacji?

Wtedy przepływy w kanalizacji mają charakter ciśnieniowy, a woda potrafi wypływać studzienkami na zewnątrz. Ale taka sytuacja nie zdarza się niezapowiedzianie: prognozy opadów są dość precyzyjne i można przewidzieć moment zwiększonego obciążenia oraz dostosować zrzut wody z dworca do aktualnej sytuacji, czasowo wstrzymując odpompowywanie wody.

W jaki sposób? Pompy przestaną pracować, czy woda zacznie trafiać do zbiornika rezerwowego?

Z tego, co wiem, w obiegu wody jest przewidziany zbiornik buforujący jej oddawanie. W krótkim czasie jest on w stanie przetrzymać pewną ilość cieczy, która może być zrzucona do kanalizacji później, po ustaniu odpływu powodowanego opadem.

Według informacji z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, wykonawca rozważa ograniczenie pierwotnie zakładanej ilości wody do 540 metrów sześciennych na godzinę. Czy taka ilość będzie już bezpieczna, nawet w razie nałożenia się na ulewę?

Tak. Z dokumentów złożonych przez Zakład Wodociągów i Kanalizacji wynika, że kanalizacja bez problemów przyjmie około 150 litrów na sekundę. To prawie dwukrotnie mniej, niż pierwotnie przewidywana wielkość 250 litrów na sekundę. Mieści się to w pojemności sieci kanalizacyjnej, prowadzącej wodę do rzeki Jasień.

To znaczy, że nie ma obaw przed spowodowanymi przez Jasień podtopieniami?

Sytuacja musi być stale monitorowana. Wykonawca musi pilnować ilości zrzucanej do Jasienia wody, a służby miejskie lub niezależne instytucje - sytuację w samym korycie rzeki. Należy zadbać o drożność koryta, o to, by przepusty po drodze nie stawiały wodzie dodatkowego oporu, powodując podpiętrzenia i powstanie ewentualnych zagrożeń.

Co z obawami o wyschnięcie łódzkich parków?

Poziom wód gruntowych musi zejść poniżej najgłębiej posadowionych elementów budynku dworca, czyli do 20 metrów poniżej poziomu gruntu. Natomiast w rejonie dworca poziom wód jest i tak stosunkowo niski (-10 metrów), ponieważ dworzec leży w strefie działu wodnego między zlewnią Jasienia i Łódki. Rośliny w łódzkich parkach i tak nie mogą czerpać korzeniami wód podziemnych z tak dużej głębokości. Korzystają wyłącznie z wody opadowej. Dlatego obniżenie poziomu wód gruntowych o dalsze 10 m niewiele zmieni w ich sytuacji. Może natomiast mieć znaczenie dla płytkich ujęć wód podziemnych na tym obszarze. Mogą one po prostu wyschnąć.

Czy jest się czego bać?

Dopóki sytuacja będzie w należyty sposób kontrolowana, nie powinniśmy się niczego obawiać.

Rozmawiał Roman Czubiński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki