18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piotrków Trybunalski: za kraty za rozwieszanie plakatów

Karolina Wojna
Jacek Bogusławski (z prawej) uważa, że policja zatrzymała go ze względów "politycznych".
Jacek Bogusławski (z prawej) uważa, że policja zatrzymała go ze względów "politycznych". Dariusz Śmigielski
Do poniedziałku Sąd Rejonowy w Piotrkowie odroczył posiedzenie w sprawie zatrzymania przez policję Jacka Bogusławskiego, przedsiębiorcy z powiatu piotrkowskiego. Bogusławski wystąpił do sądu z zażaleniem na działalność policji.

Mężczyzna spędził noc w areszcie, bo - jak uznali policjanci z Gorzkowic - "podstępem rozwieszał plakaty wyborcze szkalujące starostę piotrkowskiego Stanisława Cubałę". Bogusławski uważa, że było to zatrzymanie polityczne i bezzasadne.

Na środowym posiedzeniu sąd wysłuchał policjantów, którzy zatrzymywali Bogusławskiego. Sąd podjął też decyzję o wezwaniu na świadka ich zwierzchnika, komendanta komisariatu policji w Gorzkowicach. To było powodem odroczenia posiedzenia. Tymczasem komendant, spodziewając się takiego wezwania, czekał w trakcie posiedzenia przed salą rozpraw. Nie poinformował jednak o tym sądu...

Do zatrzymania doszło w listopadzie, tydzień przed wyborami samorządowymi. Patrol z Gorzkowic, po telefonicznym zawiadomieniu złożonym przez samego Cubałę, zatrzymał samochód Bogusławskiego. Mężczyzna miał w aucie 179 plakatów dotyczących starosty, a opartych na informacjach z biuletynu IPN.

Jak twierdzi (co zresztą znalazło się w protokole), oddał plakaty dobrowolnie i przyznał się do ich rozwieszania. Mimo to policjanci podjęli decyzję o jego zatrzymaniu. Niejako przy okazji na noc na tzw. policyjny dołek trafiła znajoma przedsiębiorcy, która była z nim w aucie.- Bo miała w ręku mapę - twierdzą policjanci.

Mapa miała ponoć świadczyć o tym, że kobieta pomagała w rozwieszaniu plakatów.

- Miała mapę, ponieważ szukaliśmy drogi na komisariat, bo gonił nas jakiś samochód. To zresztą potwierdzili policjanci - zaznacza Bogusławski.

Treść plakatów (w części kopiujących zapisy z dokumentów wytworzonych przez SB, która zarejestrowała Cubałę jako TW "Okrzę") była przedmiotem procesu w tzw. trybie wyborczym. Sąd pierwszej instancji orzekł przepadek plakatów oraz nakazał przeproszenie starosty i wpłatę 2 tys. zł na rzecz Domu Dziecka w Sulejowie. Przypomniał też, że staroście nigdy współpracy nie udowodniono.

Dzień później Sąd Apelacyjny w Łodzi, do którego Bogusławski złożył zażalenie, podtrzymał zakaz rozpowszechniania plakatów, ale uznał, że przedsiębiorca nie musi zamieszczać w prasie ani sprostowania, ani przeprosin Cubały. Policja do rozstrzygnięcia sprawy przez sąd nie chce niczego komentować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki