- Latem jeszcze dało się wytrzymać, jednak teraz kiedy pada, czeka się fatalnie - mówi pan Marian, pasażer linii nr 57. - Ostatnio, żeby nie zmoknąć, musiałem schować się pod topolą. To najbardziej reprezentacyjny plac w mieście, a czułem się jak na wiejskim przystanku PKS - dodaje łodzianin.
Z powodu braku wiat cierpią też kwiaciarki. - Mam już dość tych pasażerów - przyznaje Urszula Tomaszewska, właścicielka jednej z kwiaciarni. - W czasie deszczu nie tylko wchodzą pod mój daszek, siadają na moim krzesełku, tarasują wejście do kwiaciarni, a na mnie się leje, bo ja pod daszkiem już się nie mieszczę - opowiada kwiaciarka.
Bogumił Makowski z łódzkiego MPK przyznaje, że wśród przystanków bez wiat są cztery stałe i trzy tymczasowe. - Mamy kilka wiat i moglibyśmy je dostawić, ale nie jest to proste - przekonuje Bogumił Makowski. - Potrzebna jest zgoda Zarządu Dróg i Transportu, zakładu energetycznego, miejskiego wydziału geodezji, a na placu Dąbrowskiego - dodatkowo konserwatora zabytków. Ale postaramy się je ustawić.
Małgorzata Niemiec z biura prasowego ZDiT przyznaje, że problem braku wiat jest urzędnikom znany. - Obecne rozwiązanie jest tymczasowe, w związku ze zbliżającą się zimą trzeba poprawić sytuację pasażerów - mówi Małgorzata Niemiec. - Na przyszły tydzień planujemy rozmowy na ten temat. Będziemy informować o ich wynikach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?