Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podkładali bomby, napadali z bronią na sklepy. Proces 12-osobowego gangu odroczony

Wiesław Pierzchała
Grzegorz Gałasiński
Choroba jednego z oskarżonych, Rafała G., zablokowała proces 12-osobowego gangu, który miał się zacząć w środę w Sądzie Okręgowym w Łodzi.

W tej sytuacji proces oskarżonych, którym grozi do 15 lat więzienia, odroczono do 29 lipca. To właśnie oni mają na koncie podłożenie bomby w grudniu 1998 roku pod klubem studenckim Futurysta, o czym niedawno pisaliśmy. Na szczęście nikt nie zginął.

Wcześniej chcieli ją podłożyć pod autem mieszkańca ul. Gdańskiej, a gdy ten plan nie wypalił, planowali zdetonować ją pod... II komisariatem policji przy ul. Ciesielskiej na Bałutach. Inny wyczyn gangu to napad na dwoje jubilerów z Poznania, małżeństwo Łucję i Zenona D., które 28 kwietnia 1999 roku przyjechało fordem escortem w interesach do Łodzi. Wieczorem złotnicy udali się do kontrahenta w bloku przy ul. Wileńskiej, po czym skierowali się do hotelu "Kolejowego" koło stadionu ŁKS-u, gdzie zostali zaatakowani przez bandytów w kominiarkach. Kobieta otrzymała cios w głowę kijem bejsbolowym, zaś mężczyzna został obalony na ziemię i skopany. Sprawcy zabrali jubilerom walizę z biżuterią i pieniędzmi. Zrabowali 29 tys. zł oraz wyroby ze złota i brylanty warte 161 tys. zł. Straty - 190 tys. zł.

CZYTAJ TEŻ:Zdetonowali bombę w łódzkim klubie Futurysta. 12-osobowy gang zasiądzie na ławie oskarżonych

Śledczy ustalili, że w napadzie udział wzięli: Tomasz N., Sebastian Z., Jarosław K. - "Baron" i Marcin P. - Łysy". Wsparcia miał im udzielić Krzysztof M. "Salvano", który wskazał miejsce pojawienia się pary złotników. Gangsterzy zabrali ze sobą na akcję dwa pistolety oraz karabinek kałasznikow, który jednak zostawili w bagażniku.

Posługiwali się dwoma kradzionymi autami: bmw i hondą accord. Zastosowali sprytny manewr, bowiem na miejsce napadu pojechali bmw, którym odjechali i szybko porzucili, po czym - dla zmylenia tropów - przesiedli się do hondy. Dla zatarcia śladów chcieli spalić bmw, ale z braku czasu nie uczynili tego.

Pojechali do mieszkania jednego ze sprawców na Teofilowie. Zrabowane wyroby ze złota i kamienie szlachetne, które ważyły 1,5 kg, oddali Romanowi K., które je sprzedał. Finał był taki, że czterej napastnicy otrzymali po 40 tys. zł na głowę.

Kolejny wyczyn gangsterów to zbrojny napad na sklep z drogą odzieżą dla pań i panów (włoską i francuską) przy ul. 6 Sierpnia, do którego doszło 3 marca 1998 roku. Według prokuratury, wtargnęli do niego Robert G. i Piotr O. Byli uzbrojeni i zamaskowani. Przerażoną sprzedawczynię wypchnęli na zaplecze i zrabowali wyroby za 293 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki