18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podpalił kobietę. Proces za zamkniętymi drzwiami [ZDJĘCIA]

Wiesław Pierzchała
Proces mężczyzny, któremu śledczy zarzucają, że oblał benzyną i podpalił kobietę, zaczął się w łódzkim Sądzie Okręgowym.
Proces mężczyzny, któremu śledczy zarzucają, że oblał benzyną i podpalił kobietę, zaczął się w łódzkim Sądzie Okręgowym. Artur Kostkowski
Proces 61-letniego Zdzisława P., któremu prokuratura zarzuca oblanie benzyną przyjaciółki i jej podpalenie, zaczął się w czwartek w Sądzie Okręgowym w Łodzi.

Pokrzywdzona to Lucyna K. z Konstantynowa. Doznała poparzeń twarzy, szyi i rąk. W sądzie nie chciała rozmawiać z mediami. Powiedziała jedynie, że wciąż odczuwa skutki poparzenia.

Na jej wniosek sąd wyłączył jawność rozprawy. Sędzia Przemysław Zabłocki uzasadnił, że "chodzi o ważny interes prywatny pokrzywdzonej".

Oskarżony i Lucyna K. byli parą, ale z czasem ich drogi zaczęły się rozchodzić, gdyż Zdzisław K. bywał zazdrosny i awanturował się po alkoholu. Miarka przebrała się w listopadzie 2010 roku, gdy wywołał karczemną awanturę. Po tym zdarzeniu kobieta postanowiła definitywnie zerwać z przyjacielem. Jednak potem jeszcze kilka razy się spotkali. Potem znów się pokłócili.

26 stycznia 2011 roku, po godz. 17 oskarżony wtargnął do domu przyjaciółki w Konstantynowie. Przyniósł kanister, wszedł do kuchni i oznajmił: - "Obleję ci mieszkanie benzyną, spalę ciebie i siebie, podpalę wszystko i wreszcie się to skończy. Chciałaś, żeby to się skończyło (nasz związek - przyp. red.), to się skończy. Do końca będziemy razem".

I tak się stało. 61-latek oblał benzyną kobietę i siebie, po czym przyciągnął Lucynę K. do siebie, aby dokonać samospalenia. Kobieta zaczęła krzyczeć. Doszło do szarpaniny.

Lucyna K. wyrwała się i wybiegła z domu. Oskarżony ruszył za nią. Dopadł ją przy furtce i podpalił zapalniczką. Kobieta wybiegła na ulicę. Płonęła. Wyrywała sobie palące się włosy. Poprosiła sąsiadkę, aby wezwała strażaków, policjantów i pogotowie ratunkowe. W tym czasie oskarżony leżał przy furtce z płonącą głową. Obok niego dopalał się kanister. W śledztwie Zdzisław P. mówił, że nie chciał jej skrzywdzić, a jedynie siebie podpalić.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki