Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacht Polonus - chwile grozy u wybrzeży Francji [WIDEO]

Aleksandra Jasiczak
Sebastian "Seba" Sobaczyński po czterech latach sprowadza Polonusa do Polski
Sebastian "Seba" Sobaczyński po czterech latach sprowadza Polonusa do Polski Archiwum Sebastiana Sobaczyńskiego
Chwile grozy przeżyła załoga jachtu Polonus, który pod komendą łodzianina Sebastiana "Seby" Sobaczyńskiego wraca do Polski. U wybrzeży Francji jacht w gęstej mgle o mało nie wpadł na potężne pasażerskie liniowce.

Do końca zbliża się czteroletnia historia ratowania i sprowadzania do Polski jachtu Polonus, który uległ wypadkowi na Antarktydzie. Kilka dni temu temu jacht pod komendą łodzianina Sebastiana Sobaczyńskiego wypłynął z Brestu do Amsterdamu, ale nie ominęły go przygody. Podczas wejścia do portu w Cherbourgu, w gęstej mgle, załoga zauważyła 30 metrów przed sobą potężny statek pasażerski. Do zderzenia z potężną jednostką nie doszło, ale woda spod śrub liniowca dwa razy obróciła Polonusa o 360 stopni. Później płynął następny i historia się powtórzyła. Na szczęście Polonus i jego załoga wyszli z tego obronną ręką. - Wszystko pod pełną kontrolą - zapewnia na Facebooku kapitan Polonusa.

Polonus w grudniu 2014 r. osiadł na mieliźnie koło Antarktydy. Sebastian „Seba” Sobaczyński, który był bosmanem na Polonusie, odkupił go za funta i rozpoczął akcję ratunkową. Wraz z grupą kilku żeglarzy, po wielu perypetiach, udało mu się doprowadzić Polonusa do portu w Chile.

Stamtąd wyremontowany m.in. z pieniędzy zebranych wśród internautów Polonus wypłynął w powrotny rejs do kraju. Być może najtrudniejszy był samotny, trwający 56 dni rejs Sebastiana Sobaczyńskiego przez Atlantyk, zakończony dobiciem do Wysp Zielonego Przylądka, niedaleko zachodnich wybrzeży Afryki. Stamtąd Polonus wyruszył w lutym do Lizbony, a następnie do Brestu.

W sumie załogi, które płynęły na Polonusie na różnych etapach, to kilkadziesiąt osób. Na razie jacht czeka w Breście we Francji na skompletowanie kolejnej załogi. Do pokonania ma jeszcze około 1000 mil. Polonus w sobotę 27 maja wyszedł z Cherbourga i zmierza w kierunku Amsterdamu, a stamtąd w kolejnym, tygodniowym etapie popłynie do Świnoujścia.

Powrót jest zaplanowany na 9 czerwca. - To będzie zakończenie czteroletniej drogi ratowania i sprowadzania Polonusa do Polski - mówi Sebastian „Seba” Sobaczyński. - To ostatnia prosta, ale jak się okazuje, najdłuższa prosta. Cieszę się, że wreszcie udało się skompletować załogę na te ostatnie dwa odcinki.

Na tym etapie załoga Polonusa liczy sześć osób, w kolejnym będą cztery. „Seba” nie ukrywa, że zakończenie historii Polonusa jest jednocześnie zakończeniem pewnego etapu jego życia. Podkreśla, że najbardziej cieszy się na spotkanie z jedenastoletnim synem Kubą, który mieszka w Łodzi.

Pozycję jachtu Polonus można śledzić na bieżąco na stronie www.marinetraffic.com. W wyszukiwarce strony, po wpisaniu nazwy Polonus, należy wybrać jednostkę Polonus - Sailing Vessel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki