Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podszywają się pod ZUS

Alicja Zboińska
Pracownicy ZUS przeważnie nie odwiedzają emerytów w domach
Pracownicy ZUS przeważnie nie odwiedzają emerytów w domach Grzegorz Gałasiński
Kuszą dodatkiem w wysokości 600 zł, a za pomoc w jego zdobyciu inkasują 100 zł - w Zgierzu pojawili się oszuści, którzy podszywają się pod pracowników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Przedstawiciele I Oddziału ZUS w Łodzi ostrzegają przed naciągaczami. Do łódzkiego ZUS informacje o próbie oszustwa dotarły od mieszkańców Osiedla 650-lecia w Zgierzu.

- Pojawiła się u nich kobieta, która podała się za pracownika ZUS, a proponowała wypełnienie wniosku o dodatek z Funduszu Europejskiego w wysokości 600 zł - mówi Monika Kiełczyńska, rzeczniczka I Oddziału ZUS w Łodzi. - Dodatek miał być rzekomo wypłacany przez ZUS. Za wypełnienie wniosku żądała 100 zł, na szczęście żadna ze starszych osób nie podpisała wniosku ani nie uiściła opłaty, dzięki czemu nie straciła pieniędzy.

Przedstawiciel ZUS ostrzega więc emerytów przed oszustami i przypomina, że nie wypłaca żadnych dodatków z Funduszy Europejskich.

Poza tym pracownicy zakładu ubezpieczeń przeważnie nie odwiedzają emerytów w domach. To się zdarza, ale rzadko, do tego w zupełnie innej sytuacji. Bywa, że pracownik ZUS odwiedzi emeryta, jeżeli ten prowadzi działalność gospodarczą i siedziba firmy mieści się w miejscu jego zamieszkania. Urzędnicy mogą wówczas przeprowadzić kontrolę odprowadzania składek.

Pracownika ZUS - lekarza orzecznika - można też spotkać w domu petenta. Przychodzi, by przeprowadzić badanie, jeśli wcześniej został złożony wniosek o dodatek pielęgnacyjny.

Ostatnia taka sytuacja to wręczenie listu gratulacyjnego od prezesa ZUS z okazji setnych urodzin emeryta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki