Proces w Łodzi: świadkowie zapłacą po tysiąc złotych
Na rozprawie w czwartek 30 listopada jako świadkowie mieli zeznawać pokrzywdzeni przez policjantów mieszkańcy gminy Piątek: Dariusz P., Grzegorz T. i Włodzimierz C. Niestety, nie dotarli do sądu i nie wiadomo z jakiego powodu. Z ich strony była to już druga taka nieobecność. Dlatego zostali przez sąd ukarani tzw. karą porządkową w wysokości tysiąca złotych. Ponadto sąd postanowił, że na kolejną rozprawę zostaną doprowadzeni przez policjantów.
Na ławie oskarżonych zasiada sześć osób. Wśród nich jest 35-letni Kamil C., czyli główny oskarżony, który usłyszał aż 20 zarzutów. Według śledczych, to właśnie on odznaczał się wyjątkową brutalnością wobec zatrzymanych. Jednego z nich, 30-letniego Marcina K., tak pobił, że ten wkrótce zmarł.
Proces w Łodzi: główny oskarżony posiedzi
Kamil C. jako jedyny z oskarżonych przebywa w areszcie śledczym (pozostali policjanci odpowiadają z wolnej stopy). Stąd sprawa przedłużenia mu aresztu. Broniące go adwokat Anna Pęśko i adwokat Joanna Simińska – Rózik przekonywały, że Kamil C. już od dwóch lat przebywa za kratami i nie zachodzą przesłanki, aby areszt nadal był stosowany.
Przeczytaj też o tragicznym pojedynku pod Schroniskiem im. Brata Alberta w Łodzi
Innego zdania był prokurator Tomasz Śnieg. Podkreślił, że oskarżonemu grozi surowa kara i że po wyjściu na wolność mógłby wpływać na zeznania świadków. Sąd podzielił jego argumenty i oznajmił, że zwróci się do sądu wyższej instancji, czyli Sądu Apelacyjnego w Łodzi, o przedłużenie Kamilowi C. aresztu do 30 kwietnia 2024 roku.
Proces w Łodzi: pobity i porzucony w zagajniku
Afera ta wstrząsnęła mieszkańcami woj. łódzkiego. Prokuratura zarzuciła sześciorgu policjantów z Piątku, że swoje ofiary bili pięściami, okładali pałkami, wywozili w odległe miejsca i porzucali. Pamiętna, zakończona tragedią interwencja młodszego aspiranta Kamila C. i starszej sierżant Małgorzaty R., miała miejsce 2 kwietnia 2021 roku w domu Zdzisławy K. w Piątku. Kobieta poprosiła policjantów o pomoc, gdyż jej syn Marcin K. wrócił pijany do domu i zaczął jej grozić. Efekt był taki, że mężczyzna – według śledczych - został pobity przez oskarżonych stróżów prawa i porzucony w brzozowym zagajniku koło polnej drogi w Janówku w gminie Piątek. Wkrótce zmarł.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?