Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polscy kibice w Berlinie na kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich w Rio [ZDJĘCIA]

Paweł Hochstim
Paweł Hochstim
Blisko pięć tysięcy polskich kibiców wspierało w weekend siatkarzy. Do Berlina przyjechali nie tylko z najdalszych zakątków Polski, ale i z zagranicy.

- Gramy u siebie, Polacy gramy u siebie - skandowali polscy kibice i trudno nie przyznać im racji, bo położona we wschodnim Berlinie Max Schmeling Halle była w ostatnich jakby żywcem przeniesiona z Polski. Tym bardziej, że prowadzący turniej wodzirej umiejętnie wykorzystywał obecność najlepiej bawiących się na meczach siatkarskich fanów. Dokładnie tak, jak w Atlas Arenie, czy Spodku.

Podobnie, jak przed meczami w polskich halach organizatorzy pozwalali fanom na śpiewanie hymnu a cappella. W trakcie piątkowego meczu z Niemcami próbowali to zrobić również z niemieckim hymnem, ale okazało się, że fanów drużyny gospodarzy jest niewielu i w dodatku nie wszyscy śpiewają, więc po wyciszeniu muzyki na kilka sekund ponownie do niej wrócono.

- Czy niemiecki zespół jest pewny, że gra u siebie? - pytał zaczepnie kapitan polskiej reprezentacji Michał Kubiak, ale trudno nie przyznać mu racji. Zresztą niemieccy organizatorzy pewnie nieprzypadkowo turniej kwalifikacyjny zrobili tak blisko polskiej granicy, licząc, iż drużyna trenera Stephane’a Antigi nie zdobędzie kwalifikacji olimpijskiej z turnieju o Puchar Świata. Pechowa porażka biało-czerwonych w Japonii z pewnością ucieszyła niemiecką federację, bo w tym momencie sukces finansowy berlińskiej imprezy był już oczywisty.

Siatkówka Niemcy - Polska. Turniej Kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich Siatkarzy [RELACJA]

Do niemieckiej stolicy przyjechali oczywiście również kibice innych drużyn, ale - w porównaniu z Polakami - w ilościach śladowych. Najbardziej widocznych było kilkuset kibiców z Francji i kilkudziesięciu Finów. Ci ostatni byli mocno rozczarowani, bo ich drużyna nie nawiązała walki z rywalami. A smutek rozładowywali w czynnym do późnej nocy barze Nemo położonym nieopodal Max Schmeling Halle.

Polskich kibiców oczywiście też można było spotkać w mieście. W sobotnie przedpołudnie spora grupa ubranych w biało-czerwone barwy fanów odwiedziła Alexanderplatz, jedno z najbardziej znanych miejsc w Berlinie. A do stolicy Niemiec polscy fani przyjechali niemal z każdego miejsca Polski - z Łodzi, Katowic, Rzeszowa, Gdańska, Warszawy, Poznania, Wrocławia, czy wielu innych miast i miasteczek. Na rozwieszonych biało-czerwonych flagach wypisane były także nazwy zagranicznych miast, choćby Londynu. No i oczywiście Berlina, bo w stolicy Niemiec i jej najbliższych okolicach mieszka, według nieoficjalnych danych, grubo ponad sto tysięcy Polaków.

O ile w trakcie pierwszych dni turnieju Max Schmeling Halle nie wypełniała się nawet w połowie, o tyle od piątkowego spotkania z Niemcami, na meczach Polaków za każdym razem obecny był niemal komplet publiczności. Wprawdzie handlarze biletami pod halą nieco się przeliczyli i tuż przed meczami próbowali wyprzedawać wejściówki nawet po cenie niższej, niż nominalna, to z pewnością i oni, i sprzedawcy pamiątek, i wreszcie organizatorzy uznają ten weekend za udany.

Stephane Antiga po meczu o 3. miejsce z Niemcami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki