Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polscy siatkarze przegrali w Łodzi z Brazylią 2:3 [ZDJĘCIA+FILM]

Paweł Hochstim
Po dwóch setach drugiego meczu w Lidze Światowej z Brazylią kibice polskich siatkarzy mogli załamywać ręce. Biało-czerwoni w wypełnionej Atlas Arenie zdołali się podnieść, ale wywalczyli tylko jeden punkt.

Do gry jednak można mieć wiele zastrzeżeń i gdyby nie fakt, że w trzeciej partii to Brazylijczycy podali Polakom ręce - jakości w grze polskiej drużyny było więcej w dwóch wcześniej przegranych setach - to pewnie mecz skończyłby się wynikiem 3:0 dla rywali. Ale to był przełomowy moment, po którym biało-czerwoni wreszcie zaczęli przypominać nie zespół z przegranych igrzysk olimpijskich, a ten, który wcześniej w świetnym stylu wygrał Ligę Światową.

Przez długi czas w polskim zespole nie było lidera, aż wreszcie w trzeciej partii został nim Michał Winiarski, który zmienił w drugiej partii Bartosza Kurka, ale długo się rozkręcał. Gdy wreszcie to zrobił pokazał, że jest jednym z najlepszych siatkarzy świata. A jeszcze w drugim secie przyjmował zagrywkę zaledwie z 17-procentową skutecznością.

- Nie jesteśmy zespołem - wściekał się na jednej z przerw w drugim secie selekcjoner polskiej kadry Andrea Anastasi. Jego siatkarze grali w tym momencie fatalnie, zupełnie nie radząc sobie z zagrywkami Leandro Vissotto. Ale w pierwszym secie byli naprawdę blisko wygranej, bo prowadzili przez jego większą część. W końcówce stracili jednak inicjatywę, a grę na przewagi zakończył efektowny blok Lucasa na Piotrze Nowakowskim.

Siła ataku w dwóch pierwszych setach, zanim do gry na poważnie włączył się Winiarski, spoczywała na barkach Zbigniewa Bartmana, który spisywał się nieźle, ale w decydujących momentach - jak choćby w końcówce właśnie drugiego seta - popełniał proste błędy. Ambitnie walczył Michał Kubiak, ale jemu z kolei brakuje warunków fizycznych, by rywalizować w ataku z zawodnikami pokroju Brazylijczyków. Na szczęście świetnie w obronie radził sobie Paweł Zatorski, który znalazł się w składzie kosztem Krzysztofa Ignaczaka i nie zawiódł.

Gdy w trzecim secie wchodzący tylko na zagrywkę Michał Ruciak posłał kapitalnego asa i Polacy prowadzili 20:17, kibice w Atlas Arenie chyba po raz pierwszy tego wieczora uwierzyli, że mecz z Brazylią można wygrać. Polacy wprawdzie jeszcze w końcówce dali odbudować się rywalom, ale Lucarelli pomylił się wreszcie na zagrywce i mecz się nie skończył.

Polski zespół również w czwartej partii komplikował sobie życie. Biało-czerwoni prowadzili sześcioma punktami, ale szybko ta przewaga stopniała. Wtedy po raz kolejny klasę pokazał Michał Winiarski i Polacy , również dzięki temu, że wreszcie zaczął dobrze funkcjonować polski blok, znów uciekli Brazylijczykom. Od stanu 22:16 było już jasne, że mecz zakończy tie-break.

Niestety, w decydującym secie Brazylijczycy już podać ręki Polakom nie chcieli. Na samym początku gracze trenera Bernardo Rezende uzyskali kilkupunktową przewagę i nie oddali już jej do końca. Wyczerpani walką o tie-break biało-czerwoni nie radzili sobie już tak dobrze z przyjęciem brazylijskiej zagrywki, choć, mogłoby się wydawać, że wcale nie była trudna. Anastasi wpuścił na boisko Kurka, ale wygranej to nie dało.

Za tydzień biało-czerwoni mają wolne, a kolejne spotkania - z Francją na wyjeździe - rozegrają 21 i 23 czerwca. W tych spotkaniach nie mogą sobie pozwolić na stratę punktów.

Polska - Brazylia 2:3 (26:28, 22:25, 25:23, 25:20, 10:15)

Polska: Żygadło, Kubiak, Nowakowski, Bartman, Kubiak, Możdżonek, Zatorski (libero) oraz Ruciak, Winiarski, Konarski. Trener: Andrea Anastasi.

Brazylia: Bruno Rezende, Lucarelli, Lucas, Vissotto, Dante, Eder, Mario (libero) oraz William, Wallace, Fonteles, Santos. Trener: Bernardo Rezende.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki