Ano to, że Balcerowicz, wicepremier i minister finansów w rządzie Buzka, od 31 października 1997 do 8 czerwca 2000 roku, sam odniósł niezłe sukcesy w zadłużaniu Polski. Przyjrzyjmy się. Rok 1997, jeszcze w całości zaplanowany przez SLD i PSL, zakończył się deficytem 6,8 miliarda zł. W następnym roku, w którym już przez 12 miesięcy pieczę nad państwową kasą sprawował Balcerowicz, deficyt wzrósł prawie dwukrotnie - wyniósł ponad 13 miliardów. W roku 1999 był nieznacznie mniejszy.
Dodatkowo ze wzmiankowanego zestawienia wynika, że w historii deficytu Balcerowicz jest postacią szczególną. Zanim został ministrem finansów u Buzka Jerzego, do zapisania deficytu wyrażonego w miliardach wystarczyła jedna cyfra. W czasie, kiedy w rządzie Buzka odpowiadał za państwową kasę, na zapisanie deficytu jedna cyfra przestała wystarczać - potrzebne były dwie. Po dziesięciu latach pokonaliśmy kolejną barierę - doszliśmy do 100 miliardów, czyli deficyt trzeba wyrazić trzema cyframi.
Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że to z pożyczek zaciąganych od ponad 21 lat na pokrycie deficytów budżetowych wziął się nasz astronomiczny dług.
Skoro już nazwaliśmy polski dług publiczny astronomicznym, nie od rzeczy będzie wskazać użytkownikom internetu dwie strony na temat. Tym, którzy jeszcze nie odkryli DJ Funky Kovala, polecam stronę. Chłop nie owija w bawełnę. Rapuje ostro w sprawie polskiego długu.
Natomiast tych, którzy jeszcze nie zajrzeli na zegar długu, ostrzegam, że na odwiedziny mogą sobie pozwolić wyłącznie osoby o zdrowych nerwach. Liczby, które ilustrują nasze zadłużenie i błyskawicznie rosną, słabszych mogą przyprawić o apopleksję. Przytoczę najmniejszą liczbę, która jest na tej stronie: odsetki od długu państwa przypadające na jednego Polaka wynoszą 931 zł. Rocznie!
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?