Bronisław Folwarczny wstawił wodę w czajniku elektrycznym i wyszedł na podwórko. Nie miał już do czego wracać - w ciągu kilku minut jednorodzinny dom w Gościmowicach II błyskawicznie stanął w płomieniach.
Pożar domu w Gościmowicach pod Piotrkowem. W ogniu stanął cały budynek
Ogień, mimo szybkiej akcji strażaków - z pożarem walczyło dziewięć zastępów m.in. z gminy Moszczenica oraz z Piotrkowa - rozprzestrzenił się szybko. Spaliła się kuchnia i poddasze. Pozostałe pomieszczenia, jak mówi Maciej Dobrakowski, biorący udział w akcji oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Piotrkowie, zniszczyła temperatura.
Budynek nadaje się co najmniej do generalnego remontu. Wstępnie straty oszacowano na 100-120 tysięcy złotych. Natomiast uratowane mienie szacujemy na ok. 30 tys. zł - dodaje Dobrakowski.
W jednorodzinnym domu mieszkał Bronisław Folwarczny z żoną oraz synem, który kończył budowę własnego domu. To dzieci dotkniętej tragedią rodziny zajęły się pierwszą pomocą dla rodziców.
Nic nie zostało - stwierdziła Monika Hejduk, córka, która przyjechała od razu na miejsce.
W pierwszej kolejności zajęła się rodzicami, którzy na szczęście nie odnieśli fizycznych obrażeń. - Jedziemy z mamą do szpitala, próbujemy znaleźć dla niej jakieś ubrania - mówiła pani Monika kilka godzin po zakończeniu akcji przez strażaków.
Od razu w Gościmowicach pojawiły się też służby gminne. - Rodzina nie zostanie bez pomocy, jej szczegóły będziemy omawiać w poniedziałek. Teraz państwo Folwarczni są w szoku - mówi Marzena Dudzińska-Rejniak, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Jak dodaje, pogorzelcom zaoferowano także pomoc psychologiczną, ale w piątek nie było wiadomo, czy z niej skorzystają. - Na szczęście państwo Folwarczni mają dzieci i to one przejęły opiekę nad nimi. Rodzina czeka też na przyjazd przedstawiciela firmy ubezpieczeniowej - wyjaśnia kierownik GOPS.
Jak zaznacza, po niedzieli poszkodowani zostaną poproszeni o złożenie wniosku, który umożliwi dalszą, materialną pomoc ze strony samorządu.
Pożar budynku mieszkalnego w Gościmowicach [ZDJĘCIA]
Na pewno nie pozostawimy tej rodziny samej sobie, ale musimy im dać trochę czasu, żeby otrząsnęli się z szoku i oszacowali, jakiej pomocy potrzebują - dodaje Marzena Dudzińska-Rejniak.
Do tej pierwszej, już zapewnionej, należy podstawienie kontenera na teren posesji. - Uprzątnięciem spalonych elementów musi się zająć specjalistyczna firma. Zrobi to na koszt gminy - mówi Marceli Piekarek, wójt Moszczenicy.
Na początku tego roku do jeszcze większej tragedii doszło w samej Moszczenicy, gdzie w wyniku wybuchu butli z gazem zginęła młoda kobieta, a jej dwoje dzieci zostało rannych. W pomoc rodzinie, która dostała od gminy nowe mieszkanie, zaangażowało się wiele środowisk, m.in. stowarzyszenie HARC z Piotrkowa.
Autopromocja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?