PR po łódzku - grunt to samozadowolenie

Do szkół pójdzie ok. 26 proc. łódzkich 6-latków, czyli wg Marcina Masłowskiego, rzecznika magistratu - prawie 30 procent. Czemu nie „prawie 31”? Ale mniejsza o to.

Z Facebooka wiceprezydenta Tomasza Treli: „We wrześniu liczna grupa sześciolatków znajdzie się w szkołach, a w przedszkolach może wcale nie zabraknąć miejsc! To świetna wiadomość i sukces kampanii „Miasto Szkół dla Maluchów”. Pod spodem komentarz: „Dyrektor przedszkola powiedział wprost: miejsc nie będzie. Ponieważ to on jest w branży, jemu ufam bardziej.”

Inny komentarz: „Tyle miejsc, że u mnie w przedszkolu tylko 9 albo aż 9 miejsc i nikłe szanse na dostanie się mojej córki. Dlatego robiąc sondaże proszę sprawdzać u źródła, a nie w urzędach”.

Odpuściłby prezydent, w końcu to nie jego wina, tylko rządu, ale nie, on brnie: „Raz jeszcze powtórzymy: dane, które przytoczyliśmy dotyczą ogólnej liczby miejsc i ogólnej liczby dzieci, a nie poszczególnych przedszkoli.”

Cóż, prawdę ludzie piszą, zazwyczaj rozmowy w przedszkolach rozpięte są na skali od „proszę sobie nie robić wielkich nadziei” po „proszę spróbować”. Ale co tu przekonywać, z wielkimi liczbami jeszcze nikt nie wygrał. No chyba, że... magistrat. Przykładów było sporo, jednym z lepszych jest teza, że Łódź kwitnie, gdyż ma dodatnie saldo migracji. W przedziale wiekowym 20-29... W tym przypadku dane ogólne były mniej przydatne, pewnie ze względu na ogólnie zabójcze tempo wyludniania miasta.

W tym świetle nie dziwi, że łódzki mistrz PR, Tomasz Piotrowski cieszy się takim autorytetem w gminach ościennych - każdy chciałby sie tak sprawnie prezentować.

PS: Biorę do ręki świeży „ranking reputacji miast” Premium Brand. Jest nieźle, Łódź wygrywa z Kielcami i zajmuje 16 miejsce wśród 17 dużych ośrodków miejskich.

Boże, znowu nas skrzywdzili!

Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia (22-28 lutego 2016 r.)