Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca na czarno. Najczęściej Chińczycy, Wietnamczycy, Ukraińcy...

Alicja Zboińska
Na czarno najczęściej pracują Chińczycy, Wietnamczycy i Ukraińcy.
Na czarno najczęściej pracują Chińczycy, Wietnamczycy i Ukraińcy. archiwum
Przyjechali z Ukrainy, Chin, Wietnamu. Zbierają owoce, szyją ubrania, pracują na budowach. Sęk w tym, że często nielegalnie. Nie mają ubezpieczenia, opieki medycznej, często nie oglądają też pełnej wypłaty, a zdarza się, że szef w ogóle "zapomina" zapłacić im za pracę. Nie pomagają kary, które płacą zarówno pracodawcy jak i pracownicy.

W ubiegłym roku Łódzki Urząd Wojewódzki wydał 1020 zezwoleń na pracę dla cudzoziemców. W 2011 roku było ich dokładnie 802. Tymczasem inspektorzy pracy z Łodzi i naszego regionu skontrolowali 169 pracodawców, którzy nie mają typowo polskiej kadry.

Okazało się, że pomogli 21 cudzoziemcom, którzy pracowali bez żadnej umowy. Po interwencji szefowie podpisali z nimi klasyczne umowy o pracę lub tzw. umowy cywilnoprawne.

- Na terenie budowy w województwie łódzkim stwierdziliśmy, że na dziewiętnastu pracujących obywateli Ukrainy ośmiu pracowało bez zezwolenia na pracę - mówi Kamil Kałużny, starszy inspektor pracy z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi. - Sąd ukarał pracodawcę grzywną w wysokości 3 tys. zł, a sześciu cudzoziemców mandatami gotówkowymi w wysokości tysiąca złotych każdy. Dwóch obcokrajowców opuściło terytorium Polski przed zakończeniem kontroli i dlatego nie zapłacili mandatów.

Kolejni Ukraińcy pracowali nielegalnie przy zbiorze wiśni w jednym z gospodarstw rolnych w naszym województwie. Odkryli to inspektorzy pracy razem ze Strażą Graniczną.

Sprawa także trafiła do sądu, ten uznał, że właściciel gospodarstwa złamał prawo, ale go nie ukarał. Nie wiadomo natomiast, czy taki sam wyrok zapadnie w przypadku pracowników, ich sprawa jeszcze się nie zakończyła.

Pięć tysięcy złotych kary musiał zapłacić właściciel jednej ze szwalni w naszym województwie. Przez ponad trzy tygodnie zatrudniał on 13 Ukrainek, ale nie miały one pisemnych umów. Nie była to pierwsza taka sytuacja z ich udziałem. Okazało się, że w naszym regionie pracowały już wcześniej, także bez umowy, a pracodawca nie płacił za nich składek na ubezpieczenie społeczne. Po interwencji inspektorów kobiety zostały zatrudnione legalnie.

Z obserwacji inspektorów pracy wynika, że nie tylko Ukraińcy pracują u nas "na czarno". A na dodatek ich szefami są nie tylko Polacy.

- Obserwujemy nielegalne zatrudnianie obywateli Wietnamu czy Chin - dodaje Kamil Kałużny. - Pracodawcy są w większości obywatelami tego samego kraju co zatrudniani, a wydalenie z terytorium kraju poszczególnych osób, nie zniechęca ich do zatrudniania nowych pracowników. Ich miejsce zajmują kolejni, którzy mogą znaleźć się w takiej samej sytuacji.

Pracodawcy, którzy w ten sposób "oszczędzają" na kosztach pracy twierdzą, że zmusza ich do tego m.in. mała elastyczność obowiązujących przepisów.

- Przeszkodą jest też skomplikowana i długotrwała procedura uzyskiwania zezwoleń na wykonywanie pracy - argumentują szefowie. - Polacy nie chcą natomiast pracować w barach i restauracjach z orientalną kuchnią.

Inspektorzy pracy z kolei uważają, że pracodawcom zależy nie tylko na tańszych zagranicznych pracownikach, ale także na ich dyspozycyjności.

Obcokrajowcy często są zmuszani do pracy w nadgodzinach, bez przerw i nie otrzymują za to dodatkowego wynagrodzenia. W najtrudniejszej sytuacji są Chińczycy i Wietnamczycy, którzy pracę zaczynają od spłaty długu, jaki zaciągnęli, by dotrzeć do naszego kraju. Szefowie liczą też na to, że cudzoziemcy, którzy są tu nielegalnie, nie będą skarżyć się w różnych instytucjach na łamanie prawa.

Obcokrajowcy, przyłapani na nielegalnym pobycie i pracy muszą liczyć się z tym, że będą zmuszeni do opuszczenia kraju i zapłaty grzywny. O jej wysokości decyduje sąd. Na sale rozpraw trafiają też pracodawcy, którzy również płacą grzywny.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki