Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy służby zdrowia jadą na wielką manifestację do Warszawy

Redakcja
W czerwcu kilka tysięcy młodych lekarzy domagało się w Warszawie wyższych pensji, respektowania prawa pracy przez pracodawców i zwiększenia nakładów na służbę zdrowia. W tym momencie państwo przeznacza na służbę zdrowia niewiele ponad 4 proc. PKB
W czerwcu kilka tysięcy młodych lekarzy domagało się w Warszawie wyższych pensji, respektowania prawa pracy przez pracodawców i zwiększenia nakładów na służbę zdrowia. W tym momencie państwo przeznacza na służbę zdrowia niewiele ponad 4 proc. PKB Fot. Jędrzej Molczyk
Pracownicy medyczni z Łódzkiego jadą na wielką manifestację do Warszawy. Chcą większych pieniędzy na ochronę zdrowia.

Twierdzą, że pracują 400 godzin w miesiącu, w kilku miejscach i na śmieciowych umowach. Lekarze i ratownicy medycznych są przemęczeni i rozgoryczeni z powodu często fatalnych warunków pracy. Podkreślają, że cierpią na tym pacjenci, którzy w kolejkach do specjalisty i szpitalnego oddziału czekają miesiącami. Inni stają się ofiarami fatalnych pomyłek. Dyrektorzy placówek z kolei załamują ręce, bo nie mają pieniędzy na podwyżki i nowoczesny sprzęt.

- Jak żyć? - pytają kolejnych ministrów. A ci wydają się być głusi na ich wołania o zmianę systemu opieki zdrowotnej i przeznaczenie na nią więcej pieniędzy. Dlatego pracownicy zawodów medycznych zjednoczyli się, by to zmienić. Zaplanowali na sobotę wspólną manifestację.

- Bez zmian systemowych, czyli ogólnego wzrostu nakładów na ochronę zdrowia w najbliższym czasie niczego nie zmienimy. Będziemy pracować po kilkaset godzin w miesiącu za niskie stawki, które nie wzrosną. Będziemy pracować na kontraktach, które niczego nam nie zapewniają. Takich patologii w systemie jest więcej. A jeżeli pracownik jest przemęczony to nietrudno o błąd medyczny, a odmówić pomocy nie możemy. Cierpimy i my, i pacjenci - mówi Roman Badach-Rogowski, ratownik medyczny i przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego.

Czytaj:Protest lekarzy rezydentów. Prezydent Andrzej Duda zaprosił rezydentów na spotkanie

Problemem są nie tylko niskie pensje i budżety szpitali, ale przede wszystkim brak personelu. W naszym regionie na tysiąc mieszkańców przypada tylko jedna pielęgniarka. Rocznie wyjeżdża ich kilka tysięcy. Podobnie jest z lekarzami. Na tysiąc mieszkańców mamy zaledwie 2,2 lekarza. To najmniej w Europie. A sytuacja pogorszy się. W ubiegłym roku łódzka izba lekarska wydała 57 zaświadczeń umożliwiających pracę za granicą. W tym roku będzie ich więcej, bo choć pozostały ponad trzy miesiące, pobranych zaświadczeń o posiadanych kwalifikacjach jest już niemal 60.

- Tworzymy całość. Bez pielęgniarki w wielu sytuacjach nic nie zrobię, bez instrumentariuszki na bloku operacyjnym nic nie zrobię, bez diagnosty laboratoryjnego i ratownika w karetce również. Mimo że jako lekarz mam pewne umiejętności i wiedzę, nie zastąpię pielęgniarki ani ratownika. Wszyscy jesteśmy od siebie zależni, a jest nas za mało - podkreśla lekarz Anna Błażejczyk, rezydent chirurgii w jednym z łódzkich szpitali. - Na izbie przyjęć muszę posegregować pacjentów w zależności od tego, który wymaga natychmiastowej pomocy. Jest jeden sanitariusz, który biega z krwią, panie w laboratorium też nie rozdwoją się, więc pacjenci w kolejce czekają dłużej i złoszczą się, a swoje niezadowolenie wyładowują na nas.

Czytaj:Protest lekarzy rezydentów. Chcą podwyżek, przestrzegania kodeksu pracy i uregulowania czasu dyżurów

Z woj. łódzkiego na pierwszą tak dużą manifestację pracowników ochrony zdrowia wybiera się kilka tysięcy osób zjednoczonych w Porozumieniu Zawodów Medycznych: lekarzy specjalistów, rezydentów, ratowników medycznych, fizjoterapeutów, diagnostów laboratoryjnych, dietetyków, techników radioterapii i położnych. Pielęgniarki, jako związek zawodowy oficjalnie w manifestacji udziału nie wezmą ze względu na porozumienie o podwyżkach z poprzednim ministrem Marianem Zembalą. Łódzkich medyków wspiera izba lekarska, która organizuje transport do Warszawy. Sama apeluje jednocześnie o usprawnienie systemu specjalizacji, poprawę warunków pracy i podwyżki.

Czytaj:Protest lekarzy rezydentów. Jadą do Warszawy walczyć o wyższe pensje [ZDJĘCIA]

- Nie wolno dalej opóźniać zwiększenia nakładów na opiekę zdrowotną, bo kryzys pogłębi się, a udręka pacjentów, lekarzy i pozostałych pracowników medycznych będzie narastać. Propozycje ministra zdrowia osiągnięcia 6 proc. PKB w 2025 r. są nie do przyjęcia. Dziś na takim poziomie są np. Czechy - mówi Joanna Barczykowska-Tchorzewska, rzeczniczka Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi.

Przed wspólną manifestacją w sobotę, sami lekarze będą protestować także w czwartek. To dzień pierwszego czytania noweli ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki