Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes zadłużonego szpitala w Pabianicach organizuje wyjazdy integracyjne

Marcin Bereszczyński
Pielęgniarkom z Pabianic nie spodobała się integracja w "Dzikim Winie"
Pielęgniarkom z Pabianic nie spodobała się integracja w "Dzikim Winie" Polskapresse/archiwum
Prawie 40 osób z Pabianickiego Centrum Medycznego wyjechało do ośrodka wypoczynkowego. Oburzenia nie kryją pozostali pracownicy zadłużonego szpitala.

Lekarze, pielęgniarki ze związków zawodowych, pracownicy pionów administracyjnego i technicznego Pabianickiego Centrum Medycznego integrowali się w czwartek i piątek w ekskluzywnym ośrodku "Dzikie wino" w Wiewiórczynie pod Łaskiem.

Wyjazd dla blisko 40 osób wywołał burzę wśród pracowników szpitala, którzy nie zostali zaproszeni. Denerwują się m.in. pielęgniarki, które strajkują od kilku tygodni. Przychodzą do szpitala ubrane na czarno domagając się podwyżki, choćby o sto złotych.

- Dwudniowa impreza z suto zakrapianą kolacją to skandal. Szpital tonie w długach, nie ma na podwyżki, ale na balangę pieniądze się jednak znalazły - zaalarmowała nas pielęgniarka, która musi pozostać anonimowa z racji zakazu kontaktu z mediami wprowadzonego przez Dominikę Konopacką, prezes Pabianickiego Centrum Medycznego.

Pani prezes zaprzecza twierdzeniu, że impreza w "Dzikim Winie" odbyła się na koszt szpitala. - Wyjazd finansuje sponsor, którym jest firma farmaceutyczna - mówi Dominika Konopacka. - Nie zamierzam ujawniać jaka to firma, ani ile od niej dostaliśmy na ten cel. Być może z pieniędzy szpitala będziemy musieli trochę zapłacić, jeśli uczestnicy wypiją za dużo herbaty lub potłuką talerzyk.

Według naszych wyliczeń impreza mogła kosztować nawet 12 tys. zł. Doba w pokoju dwuosobowym ze śniadaniem kosztuje 75 zł za osobę. Za dwudaniowy obiad z trzeba zapłacić 40 zł. Nocny grill party z kiełbaskami, karkówką, szaszłykami i piwem to 70 zł za osobę. Dwudniowy pobyt jednej osoby z udziałem w grill party to wydatek 300 zł.
Z oświadczenia wydanego przez Dominikę Konopacką wynika, że wyjazd miał pomóc w skupieniu się kluczowych pracowników PCM na przeglądzie aktualnej sytuacji w szpitalu i opracowaniu strategii rozwoju jednostki. W piśmie pani prezes można przeczytać też, że uczestnicy wyjazdu rozmawiali o misji i wizji PCM, jednolitym słownictwie i sposobie myślenia pracowników szpitala oraz o priorytetach, które należy w nim wdrożyć.

Niestety, nie udało nam się poznać tych priorytetów. Nie poznał ich również jeden z uczestników imprezy w "Dzikim winie", który pragnie pozostać anonimowy. Powiedział nam, że luźne rozmowy były, ale nie o przyszłości szpitala, tylko o urokach ośrodka pod Łaskiem.

O imprezie w "Dzikim winie" nic nie wiedział ani prezydent Pabianic Zbigniew Dychto, ani przewodniczący rady nadzorczej PCM Tomasz Lenarczyk.

- "Dzikie wino"? Oni są gdzieś w Hiszpanii? - zdziwił się prezydent Zbigniew Dychto, gdy zapytaliśmy go o wyjazd pracowników PCM, która jest spółką miejską podległą prezydentowi. - Wiem tylko, że miała być w szpitalu narada w celu usprawnienia organizacji pracy, ale o wyjeździe integracyjnym nie słyszałem - twierdzi prezydent.

Także Tomasz Lenarczyk od nas dowiedział się o pobycie pracowników PCM w "Dzikim winie", choć jak przekonywała Dominika Konopacka, rada nadzorcza została przez nią zaproszona na wyjazd.

- Nie dostałem żadnego zaproszenia - mówi Tomasz Lenarczyk. - W drugiej połowie sierpnia na najbliższym spotkaniu rady nadzorczej przeanalizujemy zasadność tego przedsięwzięcia.

Przypomnijmy, że 104 mln zł długu szpitala przejęło miasto. Z rządowego programu udało się pozyskać tylko 31,2 mln zł. Pozostałą kwotę miasto musi spłacać, co oznacza, że do 2018 r. w Pabianicach nie będzie żadnych inwestycji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki