Oskarżonemu groziło dożywotnie pozbawienie wolności. Doszło jednak do nadzwyczajnego złagodzenia kary, m.in. dlatego, że oskarżony i pokrzywdzony - jak zapewnił obrońca Wojciech Woźniacki - pogodzili się.
- Tomasz podszedł do mnie, spytał, dlaczego chcę oddać dom sąsiadom, i zadał mi cios nożem w brzuch. Ja wpadłem do swego domu, a napastnik za mną. Ja ukryłem się w kuchni, a on został w korytarzu. Nazwał mnie obelżywie i postraszył, że na śmierć się wykrwawię - opowiedział nam wcześniej Zdzisław G.
Wyjaśnił też, że oskarżony zaatakował go, bo chciał przekazać sąsiadom - w zamian za opiekę - dom z działką, warte około 800 tys. zł.
CZYTAJ TEŻ: Spór o majątek o mały włos nie zakończył się tragedią. Rzucił się z nożem na wujka żony
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?