Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces głuchoniemego, który zabił ojca w afekcie

Wiesław Pierzchała
Z udziałem tłumacza języka migowego zaczął się w poniedziałek w łódzkim Sądzie Okręgowym proces 31-letniego głuchoniemego Tomasza R. z Kutna, któremu prokuratura zarzuciła zabicie ojca Jana.
Z udziałem tłumacza języka migowego zaczął się w poniedziałek w łódzkim Sądzie Okręgowym proces 31-letniego głuchoniemego Tomasza R. z Kutna, któremu prokuratura zarzuciła zabicie ojca Jana. Łukasz Sobieralski
Z udziałem tłumacza języka migowego zaczął się w poniedziałek w łódzkim Sądzie Okręgowym proces 31-letniego Tomasza R. z Kutna, któremu prokuratura zarzuciła zabicie nożem swego ojca Jana R. Była to zbrodnia w afekcie, więc oskarżonemu grozi do 10 lat więzienia. Odpowiadając na pytania sądu 31-letni stolarz z zawodu potwierdził, że nie ma majątku, nie był karany i zarabiał 700 zł oraz otrzymywał 400 zł renty socjalnej. Na wniosek obrońcy i oskarżyciela sędzia Sławomir Wlazło wyłączył jawność rozprawy motywując to tym, że zeznania biegłych, świadków i oskarżonego będą dotyczyły jego zdrowia psychicznego.

Tomasz R. od urodzenia jest głuchoniemy. Mieszkał z ojcem Janem, matką Zofią, bratem, jego żoną i ich synem. Pracował w zakładach mięsnych. Ojciec nigdy nie mógł się pogodzić, że jego syn nie mówi i nie słyszy. Stąd fatalne relacje między nimi.

Według śledczych, Jan R. obrzucał syna wyzwiskami, wszczynał awantury i straszył Tomasza, że się powiesi. Był tak negatywnie nastawiony wobec choroby Tomasza, że nigdy nie nauczył się języka migowego, aby móc się z nim porozumieć. Z czasem konflikt narastał, ale do rękoczynów między ojcem i synem nie dochodziło, bowiem gdy szykowała się kolejna kłótnia Tomasz wychodził z domu.

Jedna z takich awantur między ojcem i synem wybuchła w południe 12 listopada 2011 roku, gdy oprócz nich w mieszkaniu przebywał jedynie wnuk gospodarza - Krzysztof. Jan K. był po spożyciu alkoholu. Miał 0,7 promila w organizmie. Zaczął się awanturować, doszło do szarpaniny. W jego rękach pojawił się nóż, który Tomasz wyrwał i nim zaatakował. Ojciec zaczął zasłaniać się przed ciosami. Stąd rany na jego dłoniach. Tomasz R. kilka razy uderzył ojca pięścią w twarz. Ciosy były tak silne, że ojciec stracił zęby i przewrócił się na podłogę. Wtedy oskarżony doskoczył do niego i zaczął kolanami uciskać klatkę piersiową, tak że złamał ojcu żebra. Na koniec - jak twierdzą śledczy - Tomasz R. zadał ojcu cios nożem w brzuch, który okazał się śmiertelny.

Oskarżony wyszedł z domu. Gdy wrócił po kilku godzinach ojciec leżał we krwi twarzą do podłogi. Kiedy 31-latek zaczął wyjmować z szafy telewizor, usłyszała go bratowa, która z mężem wróciła do domu. Zobaczyła teścia w kałuży krwi i wezwała pogotowie ratunkowe. Lekarz potwierdził zgon.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki