Na ławie oskarżonych zasiadają dwaj łodzianie: 56-letni Janusz Sz. i 45-letni Tomasz A. Prokuratura zarzuca im napad z bronią 8 grudnia 2021 roku na kantor przy skrzyżowaniu ul. Przybyszewskiego i ul. Kilińskiego w Łodzi na Górnej, w którym było 700 tys. zł. O randze sprawy najlepiej świadczy fakt, że oskarżeni zostali zatrzymani po spektakularnej akcji przez uzbrojonych antyterrorystów. Oskarżeni przebywają w areszcie śledczym i nie przyznają się do winy. Grozi im do 15 lat więzienia.
Napad w Łodzi: blokada ulicy i granaty hukowe
Jako świadek zeznawała m.in. 63-letnia emerytka Jolanta W. z kamienicy przy ul. Krasickiego na Górnej, w której mieszkał też, dobrze jej znany jako sąsiad, oskarżony Tomasz A. To właśnie w jej mieszkaniu został on zatrzymany przez policję. Z jej zeznań wynikało, że odwiedził ją rankiem 10 grudnia 2021 roku. Podczas rozmowy przy kawie nawiązał do sytuacji z poprzedniego dnia, gdy do kamienicy wpadli ścigający go policjanci. Tomasz A. czuł się niewinny, więc Jolanta W. poradziła mu, aby zgłosił się na policję. Słowa okazały się prorocze, bowiem zaraz potem do jej mieszkania wpadli stróże prawa.
Przeczytaj też o napadzie z nożem na taksówkarza- Policjanci zatrzymali Tomasza. Ponadto przerzucili mieszkanie do góry nogami i zostawili mnie z tym bałaganem. Okazało się, że szukali pistoletu. Policja wpadła też do naszej kamienicy dzień wcześniej wieczorem, czego nie doświadczyłam, gdyż byłam z wizytą u znajomej. Jednak z tego, co mi potem mówiono, wiem że działy się wtedy iście dantejskie sceny. Policjanci zablokowali całą ulicę. Potem biegali i słychać było huki – zeznała Jolanta W. nawiązując do użycia przez policję granatów hukowych. Jeden z adwokatów twierdził nawet, że policja użyła granatnika, ale sędzia Jarosław Leszczyński wyprowadził go z błędu.
Napad w Łodzi: sprawca oddał dwa strzały
Do napadu na kantor doszło 8 grudnia 2021 roku tuż przed godz. 13. Według prokuratury, tego dnia Tomasz A. ubrał się w ciemne spodnie, kurtkę i czapkę, wsiadł na rower, pojechał w rejon napadu, zatrzymał się pod kamienicą przy ul. Kilińskiego 215, oparł rower o ścianę i poszedł w stronę kantoru. Gdy wtargnął do środka miał na twarzy okulary i maseczkę ochronną. Z plecaka wyjął pistolet i zagroził pracownicy, że ją zabije, jeśli nie dostanie pieniędzy.
Kobieta siedziała za kontuarem, do którego dostępu broniły zamknięte drzwi i szyba kuloodporna. Pracownica uruchomiła przycisk antynapadowy. Rozległ się sygnał alarmowy. Zaskoczony napastnik oddał z parabellum dwa strzały: w szybę i zamek od drzwi, aby dostać się za kontuar z gotówką. Bez efektu: szyba nie pękła, a drzwi nie „puściły”. W tej sytuacji bandyta zrezygnował: wybiegł z kantoru, pobiegł do roweru i pojechał w rejon ul. Szarej i parku Legionów, gdzie przesiadł się do mercedesa z Januszem Sz. za kierownicą.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?