Wie Pan, dlaczego z Piotrkowskiej uciekają najemcy?
Sytuacja jest skrajnie niepewna. Nie wiadomo, co czeka Piotrkowską, jakie decyzje wobec niej podejmie miasto. Nawet jeśli ktoś zainwestuje i zrobi remont, to nie wie, czy sąsiad zrobi to samo. Otoczenie będzie negatywnie oddziaływać na jego biznes.
Co można zrobić?
Potrzebny jest dobry kompleksowy program przekształceń i rewitalizacji. Miasto powinno przekazać zarządzanie i rewitalizację prywatnemu operatorowi, który miałby zagwarantowany udział w zyskach. Po skutecznej rewitalizacji podniesie się wartość wszystkich nieruchomości. I z tej nadwyżki można opłacić operatora. Jeżeli wartość nieruchomości wzrośnie z 1 na
3 mln zł, to po podzieleniu się milionem z operatorem właściciel nadal jest milion do przodu. Zyskują wszyscy.
Czy to jest realne? Jak można przekonać tylu drobnych właścicieli z Piotrkowskiej, by się złożyli?
Tak to się robi w wielu miastach na Zachodzie i to działa. W Polsce brakuje jednak ustawy o rewitalizacji. Można kogoś wywłaszczyć z powodu budowy drogi, ale z powodu rewitalizacji jego obszaru już nie. Dlatego trzeba zastosować inne metody. Przekonywać, udzielać pożyczek zwrotnych lub bezzwrotnych. Można dożywotnio zachować mieszkańcom niski czynsz. Albo rozpocząć od małego fragmentu i czekać na efekt demonstracyjny, który zachęci pozostałych. W Łodzi mógłby to być łącznik między Nowym Centrum a Piotrkowską.
Remont nawierzchni Piotrkowskiej nie wystarczy?
Jeżeli pomoże, to najwyżej na krótko. Potem negatywne zjawiska przeważą.
Rozmawiała Matylda Witkowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?