Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura przedłużyła śledztwo ws. katastrofy kolejowej w Babach

Karolina Wojna
W katastrofie w Babach zginęły dwie osoby
W katastrofie w Babach zginęły dwie osoby Dariusz Śmigielski
Do 28 czerwca Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie przedłużyła śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej w Babach, w której w sierpniu 2011 roku zginęły dwie osoby. Postępowanie zostało wydłużone po raz kolejny, bo śledczy czekają na opinię Instytutu Kolejnictwa w Warszawie. Biegli mieli termin do końca stycznia...

Jak zapewnia Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie, termin nie był bezwzględny, a prokuratura w oczekiwaniu na raport konsultuje się z biegłymi.

- Nic nie utknęło w miejscu - zaznacza prokurator Błaszczyk, podkreślając kluczową rolę opinii Instytutu Kolejnictwa w Warszawie, który ma ocenić stan techniczny kolejowych urządzeń.

Jak wynika z wyjaśnień maszynisty składu, przyczyną wypadku miało być wadliwe działanie semaforów.

Co innego mówi jednak szczegółowy raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, który ma prokuratura.

- Zgromadzony materiał dowodowy, w tym otrzymany raport, wskazuje, iż jedyną osobą odpowiedzialną za spowodowanie katastrofy kolejowej jest podejrzany maszynista tego składu - podkreśla prokurator Witold Błaszczyk.

Jak wynika z raportu, maszynista nie zastosował się do wskazań semafora i jechał z prędkością 113,1 km/godz. przy dopuszczalnej prędkości jazdy do 40 km/godz. Wcześniej podczas jazdy miał też m.in. rozmawiać przez telefon komórkowy. W zarejestrowanej rozmowie z dyżurnym ruchu stacji Baby maszynista powiedział m.in.: "...uuu (...) coś semafora chyba nie przyuważyłem".

W katastrofie w Babach 12 sierpnia 2011 roku zginęły dwie osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki