Prawie połowa ciała była poparzona
Do tragedii doszło wieczorem 8 maja 2021 roku w Pszczonowie w powiecie skierniewickim. Według prokuratury, będąca na emeryturze 64-letnia Marianna G. polała męża podpałką do grilla ogrodowego i podpaliła. Pokrzywdzony doznał poparzeń drugiego i trzeciego stopnia, które objęły 40 procent ciała. Dotyczyły one m.in. twarzy, brzucha, ramion, klatki piersiowej, jamy ustnej i dróg oddechowych. Gdy ratownicy z pogotowia przyjechali na miejsce, mężczyzna w samych slipkach siedział na łóżku. Był w ciężkim stanie. Najpierw został przewieziony do szpitala Jonschera w Łodzi, a potem do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, gdzie zmarł 16 maja.
W sprawie tej ruszyło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Skierniewicach. Śledczy dotarli m.in. do młodszego syna małżonków, Dariusza G., który wyjaśnił, że kiedy wieczorem wrócił do domu ojciec był poparzony i opuchnięty na twarzy. Dlatego pobiegł do sąsiadki, aby wezwała pogotowie ratunkowe, sam zaś zrobił rodzicowi zimne okłady na twarzy, brzuchu i klatce piersiowej.
Brat do brata: - Mama podpaliła ojca
Starszy syn małżeństwa Michał G. oznajmił śledczym, że feralnego wieczoru brat Dariusz zadzwonił do niego i poinformował, że mama podpaliła ojca. Michał G. przyznał też, że ojciec nadużywał alkoholu i bywał agresywny wobec matki.
Policjanci zatrzymali Mariannę G. Podczas przesłuchania przyznała się do winy i podkreśliła, że mąż znęcał się nad nią przez cały okres małżeństwa. Wyjaśniła, że 8 maja 2021 roku około godz. 14.30 Tadeusz wrócił od sąsiada, u którego fetował jego imieniny. Mąż był pijany i zaraz po powrocie obrzucił oskarżoną wyzwiskami. Potem kładł się spać, wstawał i znów udawał się na spoczynek.
Poparzony mężczyzna runął na podłogę.
Wszystko wskazuje na to, że między małżonkami cały czas iskrzyło, aż w końcu Marianna G. nie wytrzymała i około godz. 20 wzięła butelkę z grillową podpałką stojącą przy wejściu do piwnicy. Podeszła do siedzącego w ubraniu na łóżku małżonka i polała go, po czym wzięła z parapetu okiennego zapalniczkę i podpaliła. Gdy Tadeusz G. zaczął się palić, oskarżona pobiegła do łazienki, nabrała wody i zaczęła go gasić. Niebawem poparzony mężczyzna runął na podłogę.
Co było dalej? Tego Marianna G. nie pamięta. Dlatego nie wie, jak mąż znalazł się w łóżku, w którym zastali go ratownicy. Zapamiętała za to, że gdy na miejscu dramatu znaleźli się policjanci, to oznajmiła im, że małżonek ją wyzywał, więc go podpaliła.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?