Przewodniczący Rady Miasta Piotrkowa Marian Błaszczyński pijany na obchodach Święta Niepodległości w Piotrkowie?
Przewodniczący Rady Miasta Piotrkowa Marian Błaszczyński pijany na obchodach Święta Niepodległości w Piotrkowie?
Czy Marian Błaszczyński rzeczywiście był pijany? - nie możemy tego stwierdzić z całą pewnością, bo nikt nie zbadał przewodniczącego Rady Miasta Piotrkowa alkomatem, ale jego zachowanie zaobserwowane przez wielu świadków w połączeniu z wyczuwalną wonią alkoholu pozwala przypuszczać z dużą dozą prawdopodobieństwa, graniczącą z pewnością, że tak.
Uczestnicy wspólnego śpiewania pieśni patriotycznych z Chórem Jana z Ręczna zwrócili na to uwagę, gdy tylko Błaszczyński pojawił się na dziedzińcu Centrum Idei Ku Demokracji. Z sali wyszła kobieta, która szukała pracowników urzędu miasta z sugestią, żeby przewodniczącego wyprowadzono z koncertu. Nikt jednak nie podjął się tego. Wiele osób było jednak zbulwersowanych i nie kryło oburzenia stanem szefa Rady Miasta na oficjalnej uroczystości.
- To skandal, mógł sobie darować - mówiły poruszone zachowaniem przewodniczącego mieszkanki Piotrkowa, uczestniczki koncertu. Na widowni siedział przed nimi - jak relacjonowały rozpraszał, wiercił się i roztaczał wokół wyraźną woń alkoholu.
Do tego przysypiał podczas koncertu chóru, którego podobno sam jest fanem - zabiega, żeby Chór Jana z Ręczna uświetniał rokrocznie obchody. W UM dobrze pamiętają niezadowolenie przewodniczącego, gdy raz chór miał być zastąpiony innym wykonawcą...
- Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie - zacytował Johna Actona jeden z urzędników.
- Pycha kroczy przed upadkiem - dodał inny.
Gdzie przewodniczący mógł się doprowadzić do takiego stanu? Przed wspólnym śpiewaniem pieśni patriotycznych w CIkD odbywało się oddanie do użytku placu Niepodległości po rewitalizacji. Tam Mariana Błaszczyńskiego nie było, ale wiadomo, że był wcześniej na mszy hubertusowskiej. Z nieoficjalnym źródeł usłyszeliśmy, że miał być po jej zakończeniu częstowany alkoholem - przez myśliwych...
Po zakończeniu śpiewania pieśni w CIkD przewodniczącego Rady odprowadzało do wyjścia dwóch panów - wiceprezydent Andrzej Kacperek oraz pan o nieznanej nam tożsamości. Marian Błaszczyński, gdy zobaczył, że jest filmowany, podszedł do naszego reportera, obszedł go dookoła, wyraził swój komentarz (widoczny na jednym z załączonych filmików) i poszedł dalej.
- To, co pan robi jest cudowne - powiedział Błaszczyński.
Później przewodniczący przesyłał nam buziaki, a towarzyszący mu mężczyzna zasłonił go i złapał za smartfon naszego reportera, grożąc jego przywłaszczeniem (zobacz na filmie). Świadkiem tej sytuacji był wiceprezydent Kacperek.
- Bo ci aparat zabiorę i zobaczysz! Zabrać ci? - odgrażał się "ochroniarz" Błaszczyńskiego.
Gdy Marian Błaszczyński wraz z nieznanym nam mężczyzną opuszczali budynek CIkD, nasz reporter zapytał go, czy zechce udzielić komentarza, ale przewodniczący tylko przyspieszył kroku i odszedł.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?