W Łowiczu odbyło się posiedzenie powiatowego zespołu zarządzania kryzysowego, poszerzonego o udział burmistrza miasta, wójtów gmin oraz lekarzy weterynarii. Po przyjrzeniu się aktualnej sytuacji, omówiono zadania prewencyjne, które mają uchronić drób hodowlany.
- Proszę o zachowanie rozwagi i spokoju, nie wszystkie padłe ptaki stanowią źródło choroby i odgrywają rolę w przenoszeniu wirusa ptasiej grypy - poinformował Krzysztof Figat, starosta łowicki.
Jerzy Kowalczyk, powiatowy lekarz weterynarii wydał komunikat, na mocy którego zakazuje się m.in. organizowania targów oraz sprzedaży żywego drobiu, karmienia i pojenia na zewnątrz budynków oraz wodą, do której mają dostęp dzikie ptaki. Dodatkowo należy do niego zgłaszać wszystkie przypadki zachorowania lub padnięcia dzikiego ptactwa, a także miejsc, w których utrzymywany jest drób lub inne ptaki. Póki co nie ma powodu do niepokoju.
- Jak na razie mamy jeden odosobniony przypadek i żadnych informacji o kolejnych - mówi Jerzy Kowalczyk. - Przeprowadzamy intensywne kontrole. Na ich podstawie mogę stwierdzić, że nasze zalecenia są respektowane.
Zdarzają się jedynie drobne incydenty, jak pojedyncza kura, której uda się wymknąć z kurnika, ale generalnie ptactwo jest zabezpieczone.
- Oczywiście sytuacja jest dynamiczna, coraz więcej ognisk się pojawia w całej Polsce i w tej chwili sprawa najbardziej istotna to temperatura otoczenia - dodaje lek. Kowalczyk. - Jeśli temperatura będzie rosła, to choroba będzie automatycznie wygaszana, nawet samoistnie. Wirus lubi niskie temperatury, im wyższa, tym szybciej ginie.
W styczniu wykryto ognisko ptasiej grypy w miejscowości Popielarnia w gminie Wiskitki w powiecie żyrardowskim. Tam znaleziono chore indyki. Wola Szydłowiecka w gminie Bolimów znalazła się w obszarze zapowietrzonym, zaś obszar zagrożony dochodzi do Skierniewic. Szczęśliwie to jedyny taki przypadek w powiecie skierniewickim.
- Wszystko jest w porządku, poza tym jednym przypadkiem nie odnotowaliśmy innych - mówi Tadeusz Domarecki, powiatowy lekarz weterynarii w Skierniewicach. - Jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, prawdopodobnie 27 lutego sytuacja wróci do normy.
W sytuacji zagrożenia najważniejsze jest odizolowanie drobiu od kontaktu z dzikim ptactwem i jego odchodami.
- Siłami inspektoratu przeprowadziliśmy ok. 50 kontroli - dodaje Jerzy Kowalczyk. - Drób jest zamknięty i musi cierpieć, na dwór wyjdzie pewnie dopiero wiosną.
W gospodarstwach drób należy przetrzymywać w odosobnionych pomieszczeniach, do których nie ma dostępu dzikie ptactwo. Obowiązuje wyłożenie mat dezynfekcyjnych przed wejściami do budynków i nasączanie ich odpowiednimi środkami.
Minister rolnictwa i rozwoju wsi także apeluje o bezwarunkowe przestrzeganie zasad bioasekuracji. Wirus może być łatwo przeniesiony na odzieży, sprzęcie, za pośrednictwem paszy czy innych zwierząt.
Do tej pory 23 państwa europejskie zgłosiły obecność wirusa HPAI podtypu H5N8 u dzikich ptaków. W 19 krajach potwierdzono obecność wirusa HPAI/H5N8 u drobiu. W sumie w Europie zdiagnozowano ponad 500 ognisk tej choroby, z czego ponad 220 na Węgrzech.
W Polsce od momentu wykrycia pierwszych przypadków zachorowań w listopadzie 2016 roku, zdiagnozowano 43 ogniska HPAI H5N8 u drobiu oraz wystąpienia zakażeń tym wirusem u ptaków dzikich w 40 lokalizacjach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?