Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radna SLD dostała pracę w miejskiej spółce. Prezes: "Zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie"

Marcin Darda
Marcin Darda
Katarzyna Bartosz jest radną klubu SLD, mandat otrzymała za Tomasza Trelę
Katarzyna Bartosz jest radną klubu SLD, mandat otrzymała za Tomasza Trelę Krzysztof Szymczak/archiwum Dziennika Łódzkiego
Łódzka radna SLD dostała pracę w Grupowej Oczyszczalni Ścieków. To podobno merytoryczny angaż, ale ma oczywisty kontekst polityczny

Chodzi o Katarzynę Bartosz, radną klubu SLD, która mandat otrzymała za Tomasza Trelę, gdy został wiceprezydentem Łodzi po tym, jak PO weszła w koalicję z SLD. W GOŚ dostała stanowisko specjalisty ds. kontroli zarządczej, co oznacza, że zajmie się weryfikowaniem, czy w spółce wszelkie działania podejmowane są z zachowaniem procedur. Prezes GOŚ Joanna Błaszczyk-Skalska sugeruje, że to bardzo istotne stanowisko w kontekście planów inwestycyjnych spółki.

- Te prorozwojowe plany mają wpływ na nasze procedury. Dotychczasowe zostały doprecyzowane m.in. w zakresie zamówień z wolnej ręki - mówi prezes GOŚ. - Pani Katarzyna zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, zaproponowałam jej okres próbny na trzy miesiące. Dotychczas podobnymi zagadnieniami zajmował się pełnomocnik zarządu ds. zintegrowanego sytemu zarządzania, ale po zmianie struktury organizacyjnej stanowisko to ma nową nazwę i nowy zakres kompetencji.

CZYTAJ TEŻ: Łódzkie spółki miejskie: działacze SLD w kolejnych radach nadzorczych. To wynik umowy koalicyjnej?

Błaszczyk-Skalska zapewnia, że wysoko ocenia poziom kompetencji Katarzyny Bartosz, a dobierając współpracowników nie kieruje się tym, czy ktoś jest radnym czy nie, zwraca jedynie uwagę na aspekt merytoryczny.

Jednak czy prezes GOŚ chce, czy nie chce, ta nominacja wpisuje się doskonale w kontekst polityczny i to nie w jeden. Pier-wszy jest taki, że SLD współrządzi Łodzią i popycha swoich kandydatów na stanowiska w spółkach miejskich na koszt podatnika.

Ale drugi kontekst jest znacznie ciekawszy, a potwierdzają go także politycy łódzkiego SLD. Otóż dla PO koalicja z SLD była koniecznością do stworzenia układu większościowego, który poprze prezydent Hannę Zdanowską. Na 40 mandatów w Radzie Miejskiej PO zdobyła 20, co znaczy, że do większości zabrakło jednego radnego. Koalicja z PiS w grę nie wchodziła, zatem otwarto się na 7-osobowy klub SLD. Od początku kadencji PO robiła podchody do radnych SLD z opcją transferową, by dzielenie się władzą nie było koniecznością. Zresztą pod tym kątem „badano”, choć sporadycznie, także radnych PiS, z czym, jak nieoficjalnie wiadomo, wiązało się zatrzymanie przez CBA szefa gabinetu prezydent Łodzi Tomasza Piotrowskiego. Piotrowskiemu ostatecznie nie postawiono zarzutów, a puszczono wolno nawet nie przesłuchując. SLD jednak mocno się obawia o to, że któregoś dnia przestanie być Platformie potrzebne, stąd takie ruchy, jak ten z radną Bartosz, dość jasno definiowane są jako polityczne zabezpieczenie tyłów.

CZYTAJ TEŻ: Partyjny bilard, czyli jak się obsadza spółki miejskie w Łodzi

Do tego dochodzi trzeci kontekst, wedle którego SLD za jakiś czas może przestać być konieczne dla PO. Chodzi o wspólne interesy PO i PiS, które zarysowują się coraz mocniej.

Rewitalizacja Łodzi i projekt Expo 2022 w dużej mierze zależą od rządu PiS. Obie partie na podwórku łódzkim co prawda teraz kłócą się o poprawkę sejmową w sprawie rewitalizacji, ale klucz do porozumienia wisi poza nimi. Jest za to w zasięgu Hanny Zdanowskiej i wicepremiera Piotra Glińskiego. Co ciekawe, jeden z polityków SLD potwierdza nawet, że z PiS dochodzą pogróżki, iż koalicja PO-SLD padnie w kwietniu, bo wtedy zawiąże się trudna, ale strategiczna współpraca PO z PiS.

Na razie jednak dla Platformy koalicja z SLD jest korzystna. Jest tak choćby ze względu na strajk w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej. Strajkujący spotkali się nawet z wicepremierem Glińskim. MOPS nadzoruje wiceprezydent Tomasz Trela z SLD i Platformie odpowiada fakt, że to on musi brać za sytuację w MOPS odpowiedzialność, a nie PO.

CZYTAJ TEŻ: Tomasz Trela: SLD to nie Titanic. Nie widać, żeby ludzie uciekali z Sojuszu

Radni w spółkach
Katarzyna Bartosz nie jest jedyną radną, która pracuje w gminnej spółce.

Posady w miejskich spółkach mają radni Plaformy Obywatelskiej: Rafał Reszpondek (Grupowa Oczyszczalnia Ścieków), Jan Mędrzak (Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne), Adam Wieczorek (Miejska Arena Kultury i Sportu), Paweł Bliźniuk (Łódzka Spółka Infrastrukturalna) oraz Mateusz Walasek (Zakład Wodociągów i Kanalizacji). A także radni koalicyjnego klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej: Małgorzata Moskwa-Wodnicka (Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania) i Sylwester Pawłowski (Międzynarodowe Targi Łódzkie). Tym radnym łódzki podatnik płaci podwójnie, bo nie tylko dietami, ale także pensjami w miejskich spółkach.

Radni PiS mają etaty m.in. w spółkach samorządów, gdzie ich partia ma większość lub współrządzi. Łukasz Magin jest wiceprezesem Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Bełchatowie, a Kamil Jeziorski prezesem w Miejskich Sieciach Cieplnych w Zduńskiej Woli.

Wielu łódzkich radnych dostało posady w administracji marszałkowskiej, współrządzonej przez PO.

Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej to niemal ośrodek zamiejscowy radnych łódzkiej koalicji. Pracują tam Bartosz Domaszewicz, Karolina Kępka i Joanna Budzińska (wszyscy PO), a urlop w Funduszu na czas sprawowania funkcji ma wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela (SLD). Wicedyrektorem podległego marszałkowi Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego jest przewodniczący Rady Miejskiej Tomasz Kacprzak (PO), a dyrektorem Wojewódzkiego Urzędu Pracy radny Andrzej Kaczorowski (PO).

md

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki