Do dyspozytora łódzkiego pogotowia ratunkowego zadzwonił w czwatek (5 listopada) po północy mężczyzna z informacją o dwóch osobach, z którymi nie ma kontaktu. - Zgłaszający zaznaczył od razu, że osoby potrzebujące pomocy są pod wpływem alkoholu - mówi Edyta Wcisło z Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
Ratownicy medyczni wyjechali o godz. 0.13. Drzwi od mieszkania w bloku przy ul. Ozorkowskiej w Łodzi otworzył im mężczyzna, który wcześniej dzwonił po pomoc. - W pokoju przy łóżku leżała kobieta. Udało się ją ocucić. W kuchni w łóżeczku spała jej 3-letnia córka - opowiada Karolina Korzuszek, ratownik medyczny.
CZYTAJ TEŻ: Atak na karetkę pogotowia w Moszczenicy. Wyzywali załogę i kopali auto
Po chwili mężczyzna poinformował ratowników, że w łazience jest jeszcze jedna kobieta. Z nią też nie ma żadnego kontaktu.
Gdy ratowniczka weszła do toalety, zobaczyła siedzącą na sedesie 29-letnią Kornelię O. Miała na sobie wierzchnie odzienie, a obok niej siedział jej 9-letni syn.
- W mieszkaniu nie było nikogo trzeźwego wśród dorosłych. Dlatego poinformowałam mężczyznę, że zgodnie z procedurami musimy poczekać aż przyjdzie zająć się dziećmi ktoś dorosły - relacjonuje Karolina Korzuszek.
Ratowniczka weszła do kuchni i upewniła się, czy wszystko jest w porządku z małą dziewczynką. Po chwili do kuchni weszła też 29-latka, która wcześniej siedziała w łazience. Był z nią drugi ratownik. Próbowali zbadać pijaną 29-latkę. Ona jednak agresywnie i wulgarnie sprzeciwiała się i oznajmiła, że zabiera syna i wychodzi.
Ratownik zagrodził jej drogę i nie pozwolił kompletnie pijanej matce wyjść z mieszkania z dzieckiem. Pani Karolina usiadła w fotelu w pokoju i zaczęła wypełniać dokumentację medyczną z wizyty. W tym czasie pijana matka lżyła ratowników i robiła się coraz bardziej agresywna.
Pracownicy pogotowia ponownie poinformowali obecnych, że jeśli nie znajdzie się nikt trzeźwy do opieki nad dziećmi, to będą musieli wezwać policję. W odpowiedzi mężczyzna powiedział, że zaraz przyjdzie siostra i zaopiekuje się dziećmi.
Nagle pijana Kornelia O. wybiegła z kuchni, podbiegła do siedzącej w fotelu ratowniczki i uderzyła ją pięścią w twarz.
- Pracuję jako ratownik od 10 lat. Wielokrotnie byliśmy wyzywani i atakowani. Ale pierwszy raz spotkałam się z taką agresją - mówi Karolina Korzuszek.
Agresywna matka chciała ponownie zaatakować ratowniczkę, ale zasłonił ją ratownik. Wtedy do mieszkania przyszła siostra mężczyzny i zajęła się dziećmi.
Pracownicy pogotowia musieli wezwać policjantów na pomoc. Agresywną łodziankę zabrali na VI komisariat, gdzie sprawdzili jej trzeźwość i wręczyli wezwanie na przesłuchanie.
- Policjanci w trakcie przesłuchania przedstawili 29-letniej łodziance zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego - mówi asp. sztab. Radosław Gwis z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Agresywnej Kornelii O. grozi do trzech lat więzienia. Dodatkowo policjanci poinformują sąd rodzinny o tym, że sprawowała opiekę nad małoletnim synem, mając 2,5 promila alkoholu w organizmie.
CZYTAJ TEŻ: Kobieta wyciągnęła broń na ratowników z pogotowia. Miała 4 promile
Zobacz też:
Zaatakowali załogę karetki. "Wziął rower i uderzył w ambulans". Źródło: TVN24/X-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?