Wersja "plenerowa" spektaklu, który sceniczną premierę będzie miał na początku listopada, urozmaicona została o pokaz mody - na własnych prawach włączony w widowisko. To co początkowo mogło wydawać się tylko "dopinką", okazało się posunięciem (przy świadomości wagi słów) wręcz genialnym: wynikającym z własnego, głębokiego odczytania katastroficznego poematu.
Dzięki małej dekonstrukcji początkowej części utworu, pokaz "Bal Glamour" stał się żywą częścią "wielkiego balu w Operze", na który u Tuwima ciągną tłumy, na który zjeżdżają "gronostaje" i "brajtszwance". Tym różnorodnym tłumem, który w swej próżności prze na bal i anonimowymi obserwatorami stali się widzowie widowiska.
Wreszcie pośród dymu, błyskających przy suficie reflektorów i przy transowej muzyce, która dopełniła dusznej atmosfery upadku, na wybiegu pojawili się aktorzy "Nowego", modele i modelki. Zaprezentowali stroje będące wariacją na temat kreacji balowych, przygotowane przez niepokorny łódzki duet Transmode (Roman Chruściel i Dariusz Jędrzejek). Były to chyba najbardziej odjechane stroje, jakie w ostatnim czasie można było oglądać w Łodzi, o dużej sile teatralnej. Wszelkie dopinki i fabrykowane pióra, wprawione w ruch, tworzyły aurę właściwą obrazom wielkich surrealistów.
Później wybieg stanie się miejscem odgrywania scen, wjadą na niego kontenery ze śmieciami, pojawią się charakterystyczne nie tylko dla Raczaka, a całego Teatru Ósmego Dnia konstrukcje.
Od strony inscenizacji i myślenia o grze aktorskiej Lech Raczak kontynuuje swe dotychczasowe prace. Postawił też na słowo: tekst poematu wybrzmiewał z duża siłą. Choć zdarzają się przeoczenia: gadki przekupek z rynku włączone są w liryczną pieśń. Śpiewana przez Jolantę Jackowską świetnie oddaje poranne budzenie się świata do życia, ale zgrzyt jest wyczuwalny.
W pokawałkowanym świecie "Balu w Operze" zderzają się nie tylko języki, ale i fragmenty zdarzeń. Podobna jest materia spektaklu. Stąd pojawienie się iluzjonisty i akrobatów. Świetną pracę wykonuje też orkiestra.
Zabrakło może trochę zwartości i widać, że w hali Wytwórni było "Balowi..." za ciasno. Tak to jest, gdy próbuje się wracać do czasów kultury centralnie sterowanej: widowisko miało być grane na pl. Dąbrowskiego, potem władze "zażyczyły" sobie, by przenieść je do EC1, a gdy trwały prace nad scenografią, padła wieść, że budynek nie będzie jeszcze oddany do użytkowania. Słowem: Ideolo ma się dobrze. Inna rzecz, że choć wśród widzów była odpowiedzialna za kulturę wiceprezydent Agnieszka Nowak, to nie było żadnego plakatu o tym, że spektakl powstał w ramach Roku Tuwima lub o kolejnych jego wydarzeniach.
***
Premiera sceniczna spektaklu, który wejdzie to repertuaru Teatru Nowego im. K. Dejmka w Łodzi, odbędzie się w czwartek 7 listopada o godz. 19.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?