Janowicz po długiej walce uległ reprezentantowi Luksemburga Gillesowi Mullerowi w tie-breaku kończącym trzeciego seta. Muller to ważna postać dla sportu w Luksemburgu, bo podczas ceremonii otwarcia igrzysk był chorążym swojej reprezentacji.
- Obaj walczyliśmy o każdą piłkę, Gilles, który był oczywistym faworytem tego meczu, pokazał się z bardzo dobrej strony. Jest świetnym zawodnikiem, ma bardzo dobry serwis, jest leworęczny, a ja nie grałem z mańkutem od prawie roku. Mimo wszystko byłem naprawdę blisko zwycięstwa - mówił Janowicz. I dodał, że mecz stał na wysokim poziomie. - Choć warunki były trudne, bo wiało strasznie, to graliśmy na wysokim poziomie. Jeśli chodzi o tie-breaka trzeciego seta, nie mogę sobie nic zarzucić. Przy piłce meczowej Gilles zagrał dobry pierwszy serwis, ja odpowiedziałem super returnem w 3/4 kortu, ale on zakończył mecz odwrotnym forhendem najwyższej klasy. Albo coś się chce robić, albo nie. Sukcesy odnosi się poprzez wolę walki. Jeśli jej nie ma, to można zostać w domu - komentował.
Łodzianin powiedział, że nie czuł bólu po kontuzji. - Ale wiadomo, że kiedy nie gra się przez ponad siedem miesięcy i potem od razu pierwsze spotkanie trwa dwie i pół godziny, to po nim boli już wszystko - mówił. W najbliższych dniach Janowicz wróci do Europy, gdzie planuje zagrać w jednym z challengerów. - A potem będę przygotowywał się do US Open - powiedział.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?