Przed podobnym scenariuszem ostrzega m.in. Michał Kołodziejczak, rolnik spod Błaszek, lider Agrounii, czyli ogólnopolskiego ruchu rolników. Ruch znany jest m.in. z protestów w obronie polskiego rolnictwa, a także kontroli w sklepach, które miały wykazać, czy oferowane jako polskie owoce i warzywa, rzeczywiście zostały wyprodukowane w kraju. Michał Kołodziejczak wielokrotnie zwracał uwagę na trudną sytuację polskich producentów żywności, organizował też protesty, np. blokady dróg.
- Polskie i nieduże gospodarstwa rolne upadają, a to one gwarantują wysoką jakość produktów i przystępne ceny - mówi Michał Kołodziejczak. - Obserwujemy duże problemy hodowców bydła czy trzody, a także producentów owoców i warzyw. Produkcja przestaje być opłacalna, co ma związek m.in. z podwyżkami cen maszyn rolniczych, nawozów, środków ochrony. Nawozy i środki ochrony zdrożały niemal o połowę. Kolejny czynnik to rosnące płace. Gdy upadną małe gospodarstwa, dojdzie do monopolizacji rynku produkcji.
Jednak - jak zaznacza lider Agrounii - nie są to jedyne zmartwienia rolników. Michał Kołodziejczak zwraca uwagę na rolę pośredników między producentami żywności a jej sprzedawcami. To właśnie duże firmy pośredniczące nakładają największe marże, co przekłada się na wyższe ceny w sklepach.
Tak źle jeszcze nie było...
Obawy lidera Agrounii podzielają rolnicy z województwa łódzkiego.
- Od wielu lat prowadzę 24-hektarowe gospodarstwo, bywało różnie, ale tak źle jeszcze nie było - mówi rolnik z powiatu sieradzkiego, który produkuje ziemniaki i kapustę. - To, ile płacą za ziemniaki w naszym województwie, to jawna kpina. Za 15-kilogramowy worek oferują 3 zł, tymczasem cena musiałaby być cztery razy wyższa, żeby można było liczyć choć na minimalny zysk. Ten sam kilogram kilogram ziemniaków kosztuje w sklepie ok. 2,5 zł. Podobnie jest z kapustą, sprzedaję kilogram za 70 groszy, a w sklepie cena rośnie do 2,5 zł. Rosną za to moje wydatki: w listopadzie ubiegłego roku za tonę płaciłem 1350-1400 zł, a teraz cena wzrosła do 2 tys. zł.
Przez lata właściciel tego gospodarstwa sprzedawał warzywa na giełdzie rolnej. Z czasem jednak ta forma dystrybucji stała się nieopłacalna, teraz produkty można kupić bezpośrednio w gospodarstwie. Rolnik ogłasza się w internecie.
Ogromne wahania cen
Powodów do zadowolenia nie ma także hodowca trzody chlewnej z województwa łódzkiego. Mężczyzna zwraca uwagę m.in. na ogromne wahania cen skupu mięsa.
- Sprzedawałem mięso po 3,5 - 3,7 zł za kilogram - mówi hodowca. - Później cena wzrosła do 4,7 zł za kilogram. To jednak nadal za mało, produkcja się opłaci, gdy cena wyniesie min. 5 zł za kilogram.
Młodzi nie chcą przejmować gospodarstw
Rolnicy spodziewają się, że coraz więcej osób będzie rezygnowało z prowadzenia gospodarstw i pracy na roli. Ma to dotyczyć zwłaszcza młodych osób, które będą wolały osiedlić się w mieście lub znaleźć inne źródło dochodu i inny sposób na życie. Argumentują, że prowadzenie gospodarstwa rolnego to bardzo ciężka praca, a młode osoby nie będą skłonne do takich poświęceń, zwłaszcza jeśli nie przyniesie to satysfakcji finansowej.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?