Rowerzyści niezrzeszeni w walczących o własne interesy stowarzyszeniach, fundacjach czy napiętych doktryną walki rowerowych masakrach krytycznych, a traktujących ten pojazd jako jeszcze jeden sposób przemieszczania się po mieście i funkcjonowania w nim, zdecydowanie ubarwią jego krajobraz i wniosą w codzienność Łodzi nieco pozytywnego, niespiesznego nastawienia i radości. Żywiąc obawy, że w trudnym mieście istnieje niebezpieczeństwo dewastacji rowerów i związanego z nimi oprzyrządowania (na co wpływ mogłaby mieć również łódzka tradycja pozostawiania inicjatyw samym sobie po odtrąbieniu sukcesu otwarcia), budzi się jednocześnie nadzieja, że skuteczną będzie subtelna nić edukacji zawarta w przedsięwzięciu, pokazująca, iż dobrze jest w mieście mieć coś fajnego, że warto o to dbać, zyskując z tego zabawę, przyjemność, pożytek i wygodę, dostępną niemal wszystkim. I jeżeli jeszcze magistrat wsłucha się w głosy użytkowników i będzie sukcesywnie wprowadzał usprawnienia systemu, wzbogacimy się o coś, co autentycznie wpływa - oczywiście w pewnym zakresie - na jakość życia w naszym mieście. Rower miejski poza tym sprawi - bo między innymi wsiądzie na niego sporo osób, które dawno rowerem nie jeździło - że wszyscy (kierowcy, piesi i rowerzyści) się do siebie przyzwyczaimy i zaczniemy w końcu traktować jako naturalnych użytkowników całego miasta. Rower dobrze się więc rozkręcił. Oby nie spuszczono mu powietrza z kół.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?