Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W rowerowej stolicy

Wojtek Makowski
W historycznym centrum Amsterdamu 57% podróży odbywa się na rowerze
W historycznym centrum Amsterdamu 57% podróży odbywa się na rowerze Wojtek Makowski
To już koniec naszej wyprawy po dobre rowerowe pomysły. Dojechaliśmy do Amsterdamu!

Miejska legenda głosi, że kiedy wieloletni burmistrz Amsterdamu Job Cohen miał objąć stanowisko, zaczął od objechania miasta, oczywiście na rowerze. Kiedy zobaczył czerwone światło, zatrzymał się - i usłyszał pełne dezaprobaty krzyki: "Co robisz głupku, to Amsterdam!"

Największe miasto Holandii wydaje się opanowane przez rowerzystów, którzy nie bardzo przejmują się światłami. Jest jednak bezpiecznie. Ilość rowerzystów-ofiar wypadków spada stale od połowy lat siedemdziesiątych, kiedy to protesty rodziców domagających się bezpieczeństwa dla swoich dzieci zatrzymały ekspansję samochodów w holenderskich miastach. Według Hansa Voerknechta z rządowej Rady Rowerowej, kraj zawdzięcza wysoki poziom bezpieczeństwa temu, że w Holandii kierowcy są jednocześnie rowerzystami (80% Holendrów jeździ na rowerze przynajmniej raz w tygodniu) i odwrotnie. Ponadto, do ostrożności zachęca też prawo - gdy zdarzy się wypadek, obowiązuje domniemanie winy kierowcy samochodu. "Kierowcy muszą być odpowiedzialni za prowadzenie pojazdów, które mogą zabić" - czytamy w oficjalnej publikacji tamtejszego ministerstwa transportu. Holenderskie statystyki pokazują też, że im więcej rowerzystów, tym bezpieczniej - kierowcy wtedy się przyzwyczajają, aby uważać.

A kto jeździ w Amsterdamie najczęściej? Margaret Thatcher powiedziała kiedyś, że "jeżeli masz 30 lat i wciąż jeździsz do pracy rowerem, to znaczy, że ci się nie udało". Statystyczny amsterdamski rowerzysta zadaje kłam temu twierdzeniu - jest to na ogół osoba w wieku 25-55 lat, z wyższym wykształceniem i wysokimi dochodami. Dużo jeżdżą też dziewczęta w wieku gimnazjalnym, dla których jest to podstawowy środek codziennego transportu.

Dlaczego władze Amsterdamu tak mocno promują ruch rowerowy? "Jesteśmy wdzięczni ludziom, którzy jeżdżą rowerami, inaczej chyba musielibyśmy zburzyć to miasto" - streszcza stanowisko ratusza Ria Hilhorst, zajmująca się tam polityką rowerową. "W gęstej siedemnasto- i dziewiętnastowiecznej zabudowie nie ma miejsca na samochody" - mówi Hilhorst. To dokładnie przeciwne rozumowanie niż dominujące w Łodzi przekonanie, że skoro jest wąsko, to nie ma miejsca na ścieżkę czy pas rowerowy...

Jednak według Hilhorst, aby rzeczywiście zwiększyć wykorzystanie roweru, oprócz działań pozytywnych potrzeba też restrykcji: trzeba zakazać jeżdżenia na przestrzał przez centrum i podnieść ceny parkingów. Parkowanie w Amsterdamie to kosztowne hobby (a uzyskiwane z tego dochody są przeznaczane na infrastrukturę rowerową!). Postawienie samochodu przy kanale kosztuje 5 euro za godzinę. Mieszkańcy mogą ubiegać się o roczne pozwolenia na parkowanie (za jakieś 150 euro rocznie), ale nie mają gwarancji, że je dostaną - miejsc jest zaledwie kilka przy każdej z kamienic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki