Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rowerem naprawdę bezpiecznie do celu

Wojtek Makowski, Fundacja Fenomen
Kiedy patrzę, jak Policja działa na rzecz zmniejszenia ilości wypadków wśród rowerzystów, lepiej rozumiem, dlaczego jest ich tam dużo.

Ostatnio Policja po raz kolejny zainaugurowała akcję "Rowerem bezpiecznie do celu". W kolejnym roku realizacji jej przesłanie pozostaje niezmienione. Na stronie internetowej komendy wojewódzkiej uosabia je zdjęcie młodzieńca z hasłem "Jeżdżę zawsze w kasku, kamizelce odblaskowej, po ścieżce rowerowej!". Jak zwykle, towarzyszy jej zapowiedź rozdawania opasek i kamizelek odblaskowych, co dzieje się potem na licznych rowerowych imprezach. Kto często bywa, może zebrać ich dziesiątki. Ja konsekwentnie odmawiam. Co jest z tą akcją nie tak?

1. Skupia się na marginalnym problemie. Do zdecydowanej większości wypadków dochodzi przy dobrej widoczności. Mniej niż 20% wypadków z udziałem rowerzystów w Polsce ma miejsce w nocy lub kiedy panuje półmrok, a tylko 1% wypadków ma swoją przyczynę w braku oświetlenia rowerzysty.
2. Tworzy stereotyp, że jazda rowerem jest niebezpieczna i w ogóle chyba nienormalna, skoro trzeba się nią zbroić nieomalże jak pod Grunwald - więc może lepiej pojechać wyposażonym w poduszkę powietrzną samochodem?

3. Wymaga dbania o bezpieczeństwo tylko od rowerzystów - chociaż połowa winnych wypadków z udziałem rowerzystów to kierowcy samochodów!

4. Niektóre badania sugerują, że ubieranie się w kamizelkę może zmniejszać widoczność sygnałów dawanych ręką, a inne - że kierowcy mijają rowerzystów okaskowanych mniej ostrożnie niż tych bez kasków. Nie jest też wcale takie pewne, ze budowa wydzielonych dróg rowerowych zmniejsza ilość wypadków - kiedy niektóre polskie miasta (np. Warszawa) spróbowały to zbadać, okazało się, nie można postawić jasnych wniosków. Na niektórych odcinkach z nowymi drogami wypadków było mniej, a na innych więcej.

Rozdawanie odblasków jest więc działaniem pozornym. Kiedy pojechaliśmy do Holandii (wielokrotnie większy ruch rowerowy, cztery razy mniej wypadków w przeliczeniu na liczbę mieszkańców), tamtejsi działacze rowerowi w ogóle nie wiedzieli, czym są te opaski, które część z nas miała. Jeżeli Policja chciałaby się bardziej analitycznie podejść do statystyk wypadków, zrozumiałaby, że równie dobrze jak odblaski mogłaby rozdawać magiczne kamienie Azteków, włosie z ogona lemura albo suszony czosnek niedźwiedzia - i osiągnęłaby taki sam, czyli wątły skutek.

Kiedy spojrzymy na raporty o przyczynach i rodzajach wypadków, łatwo dojdziemy do wniosku, że ich główne przyczyny są dwie: brak wyobraźni i zwykłe chamstwo. Wśród rodzajów zdarzeń królują zdarzenia boczne. Wśród przyczyn - nieustępowanie pierwszeństwa (zarówno przez rowerzystów jak i samochodziarzy) oraz nieprawidłowe wyprzedzanie (samochodziarze) i nieprawidłowe skręcanie (rowerzyści).

Policja mogłaby pomóc w redukcji tych statystyk, gdyby zamiast na gadżetach, skupiła się na obserwacji zachowania w miejscach, gdzie zdarzają się wypadki. Bardzo dużo muszą też zrobić zarządcy dróg - czyli w Łodzi głównie ZDiT. Design dróg rowerowych często wręcz prowokuje do łamania prawa. Sztandarowym przykładem łódzkim jest np. droga przy Zgierskiej i Zachodniej, która uparcie kończy się przed skrzyżowaniami, każąc rowerzyście zsiąść z roweru, nacisnąć przycisk, cierpliwie poczekać, przeprowadzić rower, a za skrzyżowaniem dosiąść go ponownie...uff, i tak ze trzy razy. Nic dziwnego, że rowerzyści dzielą się tam na dwie grupy - tych, którzy jeżdżą po pasach dla pieszych i tych, którzy w ogóle lekce sobie ważą taką drogę rowerową i jeżdżą tam gdzie samochody - na co też jest paragraf.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki