Rozbili pod Olesnem sportową skodę. W aucie 3 pijanych ludzi. Nikt się nie przyznał do kierowania

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Wypadek sportowej skody octavii RS na drodze Kozłowice – Jamy. W środku było 3 pijanych ludzi.
Wypadek sportowej skody octavii RS na drodze Kozłowice – Jamy. W środku było 3 pijanych ludzi. OSP Gorzów Śląski/ OSP Kozłowice/ Policja Olesno
O tym wypadku trzy lata temu było bardzo głośno. Pod Jamami (w powiecie oleskim) rozbiła się sportowa skoda. Autem jechały trzy pijane osoby, w tym syn jednego z burmistrzów. Żadna z 3 osób nie przyznała się do kierowania. Mimo to wszystkich wypuszczono do domu. Sprawdziliśmy, jak zakończyła się ta sprawa. Zapadł prawomocny wyrok.

Do wypadku do którego doszło w niedzielę, 23 maja 2021 r. Na drodze pod Jamami (w powiecie oleskim) rozbiła się sportowa skoda octavia RS. W środku były trzy osoby: dwaj mężczyźni w wieku 32 i 34 lat oraz 29-letnia kobieta.

Wypadek sportowej skody pod Olesnem. W środku 3 pijanych ludzi - zdjęcia z wypadku:

Był niedzielny poranek, ale troje znajomych nie jechało na niedzielną mszę świętą, tylko wsiadło do auta po mocno zakrapianej imprezie. O godz. 7:45 kierowca skody octavii przy dużej prędkości rozbił doszczętnie auto. Skodą octavia RS to najmocniejsza, sportowa wersja tego czeskiego samochodu. Reklamowana jest hasłem „Ciesz się adrenaliną!”. W pijackim rajdzie pod Olesnem adrenaliny było jednak zdecydowanie za dużo.

Na prostym odcinku drogi między Kozłowicami a Jamami sportowa skoda przy dużej prędkości wypadła z drogi, zjechała do rowu, następnie wjechała w ogrodzenie pastwiska, skosiła osiem słupków ogrodzenia, odbiła się od pnia ściętego niedawno drzewa i wypadła z powrotem na drogę.

Zniszczona skoda octavia RS to nowoczesny samochód. Naszpikowane elektroniką auto samo wysłało zawiadomienie o wypadku wraz z położeniem GPS, dzięki czemu służby ratownicze szybko przyjechały na miejsce. Do akcji ratowniczej wezwano cztery zastępy straży pożarnej i zespół ratownictwa medycznego.

Sportową skodę rozbiły się oleskie VIP-y

Okazało się, że samochodem jechali znani mieszkańcy Olesna: syn jednego z burmistrzów oraz syn miejscowego przedsiębiorcy. Kompletnie rozbili nowiutkie auto. Wiadomo, że wcześniej byli na imprezach (jeden na weselu, drugi na domówce), gdzie pito wódkę, whisky i piwo.

Policja w Oleśnie nie chciała przekazać żadnych informacji o tej sprawie. Nie podała nawet wyników badania na obecność alkoholu uczestników tego wypadku, tłumacząc, że żadna z pijanych osób w aucie nie przyznała się do kierowania autem, więc oficjalnie wszystkie trzy osoby były świadkami.

Sytuacja była kuriozalna. W rozbitym aucie było troje pijanych ludzi, ale nie wiadomo było, kto kierował. Wszyscy stwierdzili, że kierowcą był ten czwarty, ale uciekł. W sytuacji, kiedy zatrzymuje się po wypadku pijanego kierowcę, spędza on noc za kratkami w policyjnej izbie zatrzymań, żeby po wytrzeźwieniu złożył zeznania. Po wypadku w Kozłowicach wszystkich troje uczestników wypadku przewieziono nie na policję, tylko do szpitala. Ze szpitala jednak szybko wypisali się na własną prośbę.

Żadnych poważnych obrażeń nie było, więc formalnie nie był to wypadek, tylko kolizja drogowa, z tym że wszystkie trzy osoby jadące skodą były pijane, miały po 2-2,5 promili alkoholu. Wszyscy troje zgodnie twierdzili, że niczego nie pamiętają i nie wiedzą, kto kierował. „Nie wiem, nie pamiętam, trudno powiedzieć" - mówili w zeznaniach.

Zabezpieczono nagrania z monitoringu w Oleśnie (z ul. Sienkiewicza, czyli z drogi wojewódzkiej nr 487). Tam o godz. 7:16 nagrano jadącą sportową skodę. Jednak mimo iż był to już jasny dzień, w toku śledztwa stwierdzono, że nie da się rozpoznać, kto siedział za kierownicą. W toku śledztwa badano zabezpieczone ślady, przede wszystkim krew na poduszce powietrznej od strony pasażera.

Wyniki badania 18 próbek biologicznych w Instytucie Genetyki Sądowej (badania te kosztowały ponad 12 tysięcy złotych) wskazały, że w momencie wypadku za kierownicą siedział Błażej S. Po ustaleniu tego, mieszkaniec Olesna przyznał się w całości do przedstawionych zarzutów jazdy prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Wyjaśnił, że pamięć wróciła mu po czasie i przypomniał sobie, że to on kierował. Miał 2,25 promila alkoholu.

Wyrok sadu w sprawie pijanego rajdu sportową skodą, zakończoną wypadkiem pod Olesnem

Po przyznaniu się do winy Błażej S. został skazany przez Sąd Rejonowy w Oleśnie na:

  1. karę grzywny 5000 zł,
  2. zakaz prowadzenia samochodu przez 3 lata,
  3. 5000 zł świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej,
  4. 1122 zł opłat i kosztów sądowych.

Dodatkowo trzeba było pokryć koszty naprawy rozbitej skody, która była samochodem firmowym użytkowanym przez syna jednego z burmistrzów, Błażej S. musiał wydać na ten cel 85 tysięcy złotych. To i tak była tylko część kosztów. Obowiązkowe naprawienie szkody w firmowym samochodzie z leasingu wyniosło bowiem wraz z odsetkami ponad 173 tysiące zł.

Sędzia Wojciech Dorożyński odniósł się też do zeznań o całkowitej utracie pamięci o wypadku. Uznał, że należy to postrzegać jedynie jako ówczesną linię obrony.

Mimo iż Błażej S. przyznał się w całości do winy, odwołał się od wyroku skazującego. Uznał, że kara jest niewspółmiernie wysoka do jego przewinienia, ponieważ w jego ocenie:

  • społeczna szkodliwość czynu nie była znaczna
  • obrażenia uczestników wypadku były minimalne
  • skoro nagrania monitoringu były niewyraźne i nie pozwoliły na zidentyfikowanie kierowcy, to nie ma dowodu na to, że to on prowadził samochód na całym odcinku drogi z Olesna do Jam.

Sąd Okręgowy w Opolu utrzymał jednak wyrok w mocy i dodatkowo zasądził od Błażeja S. 10.000 zł opłaty sądowej.

Co wyjaśnił adwokat obu pijanych uczestników wypadku sportowej skody pod Olesnem

Adwokat Daniel Skorupa, który był pełnomocnikiem obu biorących udział w wypadku mężczyzn: kierującego Błażeja S. i właściciela auta Szymona L., po publikacji artykułu z nieoficjalnymi informacjami na temat wypadku przysłał do redakcji „Nowej Trybuny Opolskiej". Odniósł się do wypadku i skorygował podawane nieoficjalne informacje.

Prawnik podkreślił, brak jest dowodu na to, że obaj mężczyźni, jeden po drugim, kierowali skodą w dniu wypadku.

- Żaden z dowodów postępowania nie daje podstaw do tego by móc rozpoznać osobę, która zajmowała miejsce za kierownicą pojazdu - zaznaczył adwokat Daniel Skorupa.

Dopiero po postawieniu zarzutów oskarżonym (a teraz już skazanym) został Błażej S. Właściciel auta Szymon L. był w tej sprawie świadkiem.

Ponadto prawnik Szymona L. i Błażeja S. uściślił też kilka okoliczności wypadku:

  • kiedy na miejsce wypadku przyjechała policja, obaj pijani mężczyźni Szymon L. i Błażej S. znajdowali się już poza samochodem.
  • rozbita nad drodze w Kozłowicach skoda octavia RS to rocznik 2020, została kupiona sześć miesięcy przed zdarzeniem.
  • uczestnicy wypadku wypisali się ze szpitala w późnych godzinach popołudniowych w dzień wypadku.

Wyjście ze szpitala na własne żądanie w tym samym dniu miało w tej sprawie bardzo duże znaczenie. Z tego powodu formalnie jest to bowiem nie wypadek, tylko kolizja drogowa. Prokuratura umorzyła postępowanie z artykułu 177 Kodeksu karnego, czyli spowodowanie wypadku drogowego, w którym ktoś odniósł obrażenia ciała. Za to przestępstwo grozi do 3 lat więzienia.

Nie wolno pozwalać pijanej osobie kierować samochodem.

Policja często powtarza i przypomina, że pijany za kierownicą to potencjalny zabójca, ponieważ może doprowadzić do śmiertelnego wypadku. Dopuszczenie pijanej osobie do kierowania samochodem jest wykroczeniem z art. 96. Kodeksu wykroczeń, za które grozi kara grzywny.

W tym pijackim rajdzie sportową skodą pod Jamami doszło zresztą do bardzo dziwnej sytuacji:
Początkowo obrażenia uczestników wypadku lekarz oszacował na tak poważne, że policja nie zawiozła ich na izbę zatrzymań. Oni sami stwierdzili, że stracili pamięć, co wskazuje na poważny uraz. Jednocześnie nie spędzili w szpitalu ani dnia, wypisali się na własne żądanie i wyszli o własnych siłach. Nie odnieśli żadnych obrażeń, które wymagałyby leczenia i zwolnienia lekarskiego. Dlatego biegły z zakresu medycyny sądowej stwierdził, że nie doszło do naruszenia czynności narządu ciała, rozstrój zdrowia nie trwał dłużej niż 7 dni.

Kodeks karny

  • Art. 178a. Prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego
  • § 1. Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Kodeks wykroczeń

  • Art. 96. Dopuszczenie do prowadzenia pojazdu przez osoby nieuprawnione lub dopuszczenie pojazdu do jazdy wbrew przepisom prawa
  • § 1. Właściciel, posiadacz, użytkownik lub prowadzący pojazd, który na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu dopuszcza:
  • 3) do prowadzenia pojazdu osobę znajdującą się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka,
  • podlega karze grzywny.
...oraz zdjęcia lexusa burmistrza, tarasującego wejście do Biedronki (oba zdjęcia są zresztą stare).

Tak parkują w Oleśnie. Internetowy bicz na kierowców

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska