Wyrok jest już prawomocny, więc zawieszony w swoich obowiązkach sędzia Gułajewski będzie mógł ubiegać się o powrót do orzekania.
- Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wcześniejszy wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie i w ten sposób potwierdził, że sędzia Gułajewski nie współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa. Postępowanie wykazało, że notatka SB, na którą powoływał się prokurator, zawiera nieprawdziwe informacje – mówi broniący sędziego adwokat Piotr Paduszyński.
Chodzi o pamiętna sprawę, która wstrząsnęła środowiskiem prawniczym w Łodzi w połowie 2017 roku. Pracownicy IPN ustalili, że sędzia Gułajewski w latach 1980-89 współpracował z SB jako TW „Jerzy”. W związku z tym miał złożyć fałszywe oświadczenie lustracyjne. Był to jedyny przypadek w Łodzi, a zapewne w całej Polsce, że aktywnemu zawodowo sędziemu zarzucono kłamstwo lustracyjne.
To właśnie sędzia Gułajewski prowadził głośne procesy dotyczące Łukasza N., który tak skatował dwumiesięczną Amelkę, że dziecko w ciężkim stanie trafiło do szpitala Centrum Zdrowia Matki Polki, gdzie lekarze je uratowali, a także pięciu osób z kierownictwa firmy Indesit – zarzucono im zaniedbania z zakresu BHP, które doprowadziły do śmierci pracownika Tomasza J.
Według IPN, sędzia Gułajewski został zwerbowany przez bezpiekę 3 grudnia 1980 roku, gdy był studentem pierwszego roku Wydziału Prawa UŁ. Zgodził się na współpracę dobrowolnie, zaś werbującym był oficer SB Andrzej K. Nowo pozyskany agent otrzymał pseudonim „Jerzy”. Z czasem wziął udział w dwóch operacjach bezpieki o kryptonimach „Heca” wymierzonej w studentów opozycyjnie nastawionych do władz PRL oraz „Corleone”, która dotyczyła przekrętów w Areszcie Śledczym przy ul. Smutnej w Łodzi.
Pracownicy IPN ustalili, że w latach 80. oficerem prowadzącym Grzegorza Gułajewskiego był Bohdan W., który podczas rozmowy ze śledczymi IPN potwierdził, że sędzia był tajnym agentem SB. Do spotkań z TW „Jerzy” miało dochodzić w lokalu kontaktowym SB przy ul. Zielonej w centrum Łodzi.
W oświadczeniu lustracyjnym z 12 listopada 2007 roku sędzia Gułajewski nie przyznał się do współpracy z SB. Sprawą zajęli się pracownicy IPN, którzy mieli twardy orzech do zgryzienia, bowiem nie zachowały się teczka pracy i teczka personalna TW „Jerzego”. Na przełomie lat 80. i 90. dokumenty te zostały nielegalnie zniszczone.
Grzegorz Gułajewski został zawieszony w czynnościach sędziego, zaś sprawę – decyzją Sądu Najwyższego w Warszawie – dla zachowania obiektywności skierowano do Lublina.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?