- Światowa tendencja jest taka, że telewizje płacą coraz mniej za licencje na filmy animowane dla dzieci. Nawet wielcy gracze na rynku godzą się na marne stawki, bo zarabiają na merchandisingu, czyli gadżetach: zabawkach, książkach, grach. Telewizja służy popularyzacji serialu, a zabawki "przywiązują" do nas odbiorcę - tłumaczy Zbigniew Żmudzki, producent, prezes studia. - Popularności nie ma bez dobrej jakości serialu i dużej ilości odcinków, by on zaistniał w świadomości widzów. Parauszkowi to się już udało.
Serial jest obecny na antenie telewizji MiniMini+ od września 2013 roku. Trwają już prace nad trzecią serią odcinków (każda liczy ich 13). Serial ukazał się też na dvd. Przyszedł czas, by przyjazny, mądry i dający się lubić zając doczekał tego, co nie było danego jego wielkiemu poprzednikowi, Misiowi Uszatkowi - tydzień temu dotarła do studia pierwsza partia pluszowych Parauszków. Ich produkcję zlecono firmie Baja, specjalizującej się w maskotkach reklamowych. Co ważne, maskotki są szyte w Polsce, a nie na Dalekim Wschodzie.
- Prototypy przygotowane wcześniej przez inne firmy nie bardzo nas zadowalały, a te są bardzo udane - cieszy się prezes Żmudzki. - Pierwsza partia niemal w całości się sprzedała, zamawiamy kolejną.
Se-ma-for podpisał też umowę z poznańską Grupą Wydawniczą Publicat na wydanie książki o przygodach Parauszka. Teksty napisze Julia Śniarowska, główna autorka scenariuszy serialu, znana też z elementarzy i ćwiczeń do nauczania przedszkolnego. W książce, która powinna ukazać się już w listopadzie, pojawią się fotosy z "Parauszka i przyjaciół", ale również fotografie specjalnie do opowieści inscenizowane. Gdy serial trafi do większej ilości krajów, merchandising jeszcze się rozwinie, a swoje przytulankowe odpowiedniki zyskają pozostali bohaterowie serialu.
Tym samym łódzkie studio zaczyna podążać drogą, którą wytyczyły takie amerykańskie giganty jak wytwórnia Pixar czy DreamWorks Pictures Stevena Spielberga.
- Kształt naszych bohaterów jest połączony ze strategią consumer products, w myśl której powstają potem między innymi zabawki - mówił "DŁ" Anthony Christov, dyrektor artystyczny Pixara, gość Se-ma-for Film Festival w 2013 roku. - Nie jest tak, że najpierw myślimy jakie postaci mogłyby się sprzedawać. To jest na końcu. Na początku chcemy być pewni, że historia jest dopracowana w szczegółach. Nie każda historia, która wychodzi z Hollywood jest świetna, idealna, skończona. Za to lubię pracę w wytwórni Pixar, że my... nie popełniamy błędów. Rozmawiałem z szefami Se-ma-fora i myślę, że bardzo świadomie wybierają drogę, jaką chcą podążać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody