Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seniorze, uważaj na telefon od wnuczka. Musisz być absolutnie pewny, że to prawdziwy wnuczek

Andrzej Gębarowski
Pomimo przestróg, jakich nie szczędzą seniorom policja i media, przestępcy wciąż znajdują nowe ofiary. Trudno się temu dziwić, bo często są to osoby, które z racji ograniczeń wiekowych ułatwiają im zadanie. Niekonieczne są one naiwne i bezkrytyczne, jak pochopnie moglibyśmy sądzić - często wprost przeciwne, są nieufne i ostrożne. A mimo to przestępcy potrafią przełamać ich nieufność i zaskarbić sobie - zwykle tylko na chwilę - zaufanie. Ale ta chwila już wystarczy, żeby dokonać kradzieży albo wyłudzenia.

Przedstawiamy katalog najbardziej popularnych sposobów na nieuczciwe pozyskanie pieniędzy od seniorów - w nadziei, że ich znajomość udaremni zamiary choćby kilku oszustów. Z drugiej strony, pamiętajmy, że przestępcy są niezwykle pomysłowi i w miejsce sprawdzonych sposobów wymyślają nowe, często zaskakujące...

Klasyczny sposób na wnuczka

Sposób działania przestępców za każdym razem jest bardzo podobny. Oszuści wybierają najpierw konkretną, najczęściej samotną osobę w starszym wieku; jej numer telefonu znajdują w książce telefonicznej; złapani przez policję opowiadają, że typując swoje ofiary, wykonują kilkaset połączeń dziennie, szukając w książce telefonicznej popularnych wśród starszego pokolenia imion.

Gdy uzyskają połączenie, podają się za członka rodziny, zwykle właśnie wnuczka lub kolegę wnuczka. W gorączkowej rozmowie (dbają o jej właściwą dramaturgię) proszą o pożyczenie dużej kwoty pieniędzy (najczęściej kilka tysięcy złotych), po czym informują, że z różnych powodów po odbiór gotówki zgłosi się kolega lub koleżanka.

Potrzebę pożyczenia pieniędzy tłumaczą różnie: wypadkiem samochodowym, koniecznością zapłacenia kary, nagłym obowiązkiem spłaty długu itp. Posługują się imieniem wnuczka, bo albo wcześniej się tego dowiadują, albo tak sprytnie prowadzą rozmowę, że senior w pewnym momencie sam wyjawia im jego imię.

Zwykle nie kończy się na jednym telefonie - chodzi o to, aby oszołomić seniora coraz to nowymi wiadomościami, nie dając mu czasu na ochłonięcie i zastanowienie się. Najczęściej dzieje się to w godzinach pracy; zdenerwowany senior próbuje się niekiedy skontaktować z rodziną, ale często jest to niemożliwe, bo córka czy syn są akurat na ważnym spotkaniu i wyłączyli akurat telefon.

Zdarza się, że osoba dzwoniąca prosi, aby „dziadek” czy „babcia” po zakończonej rozmowie nie odkładał(a) słuchawki i czekał(a) przy telefonie na nowe wieści. O dziwo, czasem to skutkuje, a przestępcy mogą wtedy kontrolować, czy senior po zakończonej rozmowie nie próbuje im czegoś „wykręcić”.

Starsza osoba, pozbawiona rady swoich bliskich, traci w pewnym momencie głowę i gdy zjawia się domniemany „kolega”, przekazuje mu przygotowaną już wcześniej gotówkę w żądanej wysokości. Jednocześnie jednak odczuwa coraz silniejszy niepokój i ciągle próbuje skontaktować się z rodziną. Kiedy mu się to wreszcie udaje, jest już za późno - „kolega” dawno zniknął z gotówką.

Znakomita większość ofiar to dziadkowie lub babcie, którzy od lat nie widzieli swoich wnuków; są spragnieni odwiedzin i zrobią wszystko, by zyskać przychylność i wdzięczność krewnych. Wśród ofiar są jednak także osoby, które z wnuczkiem kontaktują się niemal codziennie.

Taki był przypadek Genowefy L. z łódzkiego osiedla Teofilów. W pierwszym telefonie - od rzekomego kolegi wnuczka - przekazano jej wiadomość o wypadku, któremu właśnie uległ jej ukochany Tomek. Od tej chwili myślała już tylko o tym, czy Tomek jest zdrów i cały; gdy w następnej rozmowie dowiedziała się, że ma tylko lekkie zadrapania, odczuła dużą ulgę. A gdy w dodatku okazało się, że wypadek nastąpił z winy Tomka i wnuczek musi teraz zapłacić wysoką karę (poświadczył to przez telefon „policjant”), bez wahania sięgnęła po kopertę z oszczędnościami. Miała wprawdzie niejasne wątpliwości, ale gdy zobaczyła „kolegę”, który wyglądał niezwykle sympatycznie i zachowywał się bardzo grzecznie, wręczyła mu 5 tysięcy złotych.

Szybko potem oprzytomniała, ale było już za późno. Nie dość, że straciła całe oszczędności swojego skromnego życia, to przez resztę dnia musiała wysłuchiwać wyrzutów zszokowanej córki, do której się wreszcie zdołała dodzwonić, i… prawdziwego wnuczka.

Inne warianty tej samej metody

Mechanizm działania oszustów jest taki sam jak w przypadku metody „na wnuczka”. Zmienia się tylko historia opowiadana starszym ludziom.

Pani Aldona F. z Katowic wiedziała o swojej siostrzenicy tylko tyle, że przebywa gdzieś za granicą. Nagle zadzwonił telefon: jakaś młoda osoba, podająca się za siostrzenicę, powiedziała, że dzwoni z Londynu i poprosiła o pożyczkę, gdyż straciła właśnie pracę i nie ma nawet gdzie spać. Starsza pani, zgodnie ze wskazówkami, przesłała jej pieniądze. Wiedziała, jak tego dokonać, gdyż oszustka szczegółowo ją poinformowała, jak można korzystać z usług Western Union...

Kilka starszych pań, które uwierzyło „krewnej w potrzebie”, zostało uratowanych przed stratą pieniędzy, gdy próbowały dokonać przelewu za pośrednictwem poczty. Ponieważ zwierzyły się paniom na poczcie z kłopotu, te zdołały im wyperswadować podejrzany przelew.

Metoda na policjanta

Niekiedy oszuści są tak bezczelni, że podają się za... policjantów. Niestety, okazuje się, że jest to metoda dosyć skuteczna.

Oto przykład z Katowic: dzwoniący informuje seniora, że jest funkcjonariuszem policji i prowadzi sprawę oszustw, których ofiarami padają starsze osoby. Potem oznajmia, że być może niedługo po nim zadzwoni przestępca i będzie próbował oszukać odbierającego telefon. Fałszywy policjant informuje, że na owego przestępcę prowadzona jest właśnie obława i należy wydać mu pieniądze, które będą dowodem przeciwko niemu. Potem oczywiście policja je odda, wraz z podziękowaniem za obywatelską postawę...

Inny przykład, tym razem ze Szczecina: oszuści zadzwonili do starszej pani, podając się za policjantów i informując ją, że środki finansowe kobiety są zagrożone. Musi je wypłacić z banku i przekazać funkcjonariuszom. Kobieta wypłaciła z kilku lokat swoje oszczędności i przekazała rzekomym funkcjonariuszom prawie 220 tysięcy złotych. Dopiero potem zorientowała się, że padła ofiarą przestępstwa i powiadomiła o tym prawdziwych policjantów.

Ponad 2.600 oszustw Na starszych osobach

Oszustwa wobec seniorów są na wznoszącej się fali. W 2017 roku w całej Polsce odnotowano 2625 oszustw na starszych osobach, głównie metodą „na wnuczka” i „na policjanta”. Tego rodzaju oszustw było aż o 650 więcej niż w 2016 r.

Policja apeluje do osób młodych, aby informowały swoich dziadków czy rodziców o metodach działania wyłudzaczy.

Zasady postępowania oszustów są proste. Numery telefonów zdobywają z książek telefonicznych, z których wybierają imiona typowe dla osób starszych, np. Leokadia, Teodora, Euzebiusz itp. Rozmowa przeprowadzana jest w taki sposób, aby osoba starsza uwierzyła, że rozmawia z kimś z rodziny, bądź z policjantem. Oszuści są zazwyczaj sprawnymi manipulatorami, dlatego nawet nieufna staruszka może paść ich ofiarą.

Dla wywarcia wrażenia oszuści często podszywają się pod urzędnika czy przedstawiciela instytucji publicznej. Znamienne jest to, że przestępcy zawsze proszą o zachowanie dyskrecji.

Osoba starsza daje się nabrać na ich łagodny ton oraz przyjemne nastawienie.

Odzyskanie pieniędzy graniczy zazwyczaj z cudem, dlatego tym ważniejsze jest uświadamianie osób starszych, co im grozi ze strony bezwzględnych przestępców.

Najbardziej zagrożone są osoby, które mają zwyczaj odbierać wszystkie połączenia przychodzące, nie kontrolując, z jakiego pochodzą numeru.

Jeśli z nieznanego numeru zostanie zadane pytania „Czy dobrze mnie Pan/Pani słyszy?” , nie należy odpowiadać „tak”. Trzeba wtedy przerwać połączenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki