MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sesja Rady Miejskiej w Łodzi. Prezydent Łodzi walczy z marszałkiem o 20 mln zł

Marcin Bereszczyński
Błażej Moder, dyrektor instytucji EC1 Łódź - Miasto Kultury, uważa, że spory sądowe o unijne dofinansowanie są niepotrzebne, zaś argumenty miasta bardzo silne
Błażej Moder, dyrektor instytucji EC1 Łódź - Miasto Kultury, uważa, że spory sądowe o unijne dofinansowanie są niepotrzebne, zaś argumenty miasta bardzo silne Krzysztof Szymczak
Władze Łodzi finalizują treść skargi do sądu administracyjnego na Zarząd Województwa Łódzkiego, który potrącił 20 mln zł z UE na rewitalizację EC1

Do 5 listopada magistrat złoży skargę do sądu administracyjnego na decyzję marszałka województwa łódzkiego, który postanowił okroić unijne dofinansowanie rewitalizacji zabytkowej elektrociepłowni EC1. Marszałek wstrzymał wypłatę 13 mln zł i żąda zwrotu 7,2 mln zł z odsetkami. To aż 25 proc. unijnej dotacji na tę inwestycję. Rewitalizacja kosztowała 300 mln zł. 82 mln zł z tej kwoty to dotacja UE, która została zmniejszona przez marszałka o 20 mln zł.

W środę radni poznali kulisy konfliktu prezydent Łodzi z marszałkiem o unijne pieniądze. Decyzja o korekcie dofinansowania była spowodowana przekonaniem marszałka, że podczas przetargu na rewitalizację EC1 w 2010 r. doszło do ograniczenia konkurencyjności. Strona miejska nie zgadza się z tym i ma przedstawić w sądzie dowody. Marszałek opiera się na kontroli Urzędu Zamówień Publicznych (UZP), który stwierdził narusznie ustawy o zamówieniach publicznych, ale nie wyciągnął żadnych konsekwencji. Zdaniem prawników magistratu, marszałek powinien wykazać, że naruszenie ustawy miało wpływ na wynik przetargu, a miasto naraziło budżet UE na straty.

CZYTAJ TEŻ:Hanna Zdanowska chce pozwać Witolda Stępnia o pieniądze na EC1

- Nie zostało to wykazane - mówi Wojciech Barczyński, prawnik Urzędu Miasta Łodzi. - Mamy silne dowody, że miasto nie popełniło błędu w przetargu. W 2007 r. aż 75 kontroli UZP zakończyło się wykazaniem naruszenia prawa przy unijnych projektach. Rok później było 78 proc. takich przypadków. Błędy się zdarzały, ale nie wiązały z utratą pieniędzy z UE. Obecnie 30 proc. kontroli wykazuje wady.

Władze miasta mają cztery argumenty, które przedstawią w sądzie. Posiadają statystyki przetargów dotyczące średniej liczby oferentów i cen w przetargach w okresie, gdy wyłaniano wykonawcę rewitalizacji EC1. Wynika z nich, że cena w przetargu na EC1 była bardzo niska, a ofert było osiem. Cena była na tyle niewielka, że konieczne było badanie jej pod kątem naruszenia tzw. rażąco niskiej ceny. To oznacza, że taniej EC1 nie dało się zrewitalizować, czyli miasto nie naraziło UE na straty.

Po drugie, miasto ma trzy opinie biegłych, że nie popełniło błędu, żądając od oferentów sprawozdań finansowych. Miały one dać gwarancję wyboru firmy z doświadczeniem i potencjałem ekonomicznym. Zdaniem marszałka i UZP takie sprawozdania mogły być niewystarczające.

CZYTAJ:Narodowe Centrum Kultury Filmowej. Umowa podpisana [ZDJĘCIA]

Trzeci argument ma odeprzeć zarzut, że spis warunków przetargu był niezrozumiały dla oferentów. Magistrat ma oświadczenie firmy, która dopytywała o te warunki. Firma zapewniła, że były one zrozumiałe i nie utrudniały konkurencji. Ta firma oferty przetargowej nie złożyła, bo prowadziła wtedy inne, duże inwestycje.

Kolejny argument to lista firm, które mogły stanąć do przetargu. Każdą z nich UMŁ pytał, czy odstąpiła od przetargu z powodu ograniczenia konkurencji lub nieprecyzyjnych zapisów w warunkach przetargu. Wszystkie odpowiedzi są korzystne dla miasta. Marszałek stoi na stanowisku, że pieniądze unijne muszą być wydawane z zachowaniem procedur, a w przypadku EC1 nie wszystko było w porządku, co stwierdził UZP.

Fakty

EC1 była rewitalizowana z Regionalnego Programu Operacyjnego woj. łódzkiego na lata 2007-13.

W puli RPO było 1,6 mld euro. Z końcem roku marszałek musi rozliczyć się z tych pieniędzy. Jeśli przegra proces z miastem, to odda Łodzi pieniądze z budżetu województwa, czyli z naszych podatków, a 20 mln zł bezpowrotnie wróci do Brukseli.

Kontrola UZP, która okazała się kluczowa dla unijnego dofinansowania, zaczęła się w kwietniu 2010 roku. Gdyby kontrola wykazała rażące nieprawidłowości, to UZP mógłby unieważnić przetarg lub umowy zawarte ze zwycięskimi firmami. Nie doszło do tego. Dopiero w 2012 roku marszałek poinformował miasto, że może wstrzymać część dotacji z UE.

To niejedyny spór o pieniądze z UE. Podobny dotyczy Atlas Areny.


Marszałek odebrał 5 mln zł. Sprawa trafiła do sądu. Miesiąc temu do miasta trafiło 2,8 mln zł. Pozostałej kwoty marszałek nie uznał, więc miasto znów zwróciło się do sądu administracyjnego, aby odzyskać brakujące 2,2 mln zł.

mbr

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki