MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarki ŁKS Commercecon ruszają do walki o mistrzostwo Polski. Hala będzie pękać w szwach

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Siatkówka. W środę o 17.30 w łódzkiej Sport Arenie rozpocznie się pierwszy mecz finału TauronLigi: ŁKS Commercecon - Developres Rzeszów.

Bilety na to pasjonujące widowisko są dostępne on-line w serwisie: https://sportarena.makis.pl/. Jesteśmy pewni, że hala będzie pękać w szwach.

Trener drużyn ŁKS Commercecon Alessandro Chiappini mówi, że obie drużyny, które spotkają się w ostatecznych starciach są do siebie zbliżone poziomem i o zwycięstwach będą decydować detale. - Wygraliśmy tylko możliwość gry w finale, więc musimy teraz poświęcić chwilę na regenerację i przygotowanie - powiedział szkoleniowiec łodzianek. - Ten czas jest bardzo ważny i dlatego prosiłem drużynę o skupienie się na zamknięciu półfinału w dwóch meczach. Teraz czeka nas wielka walka, bo zmierzymy się z zespołem, który przegrał tylko dwa mecze w ciągu całego sezonu zasadniczego. To bardzo silna drużyna i spodziewam się wyrównanych spotkań, w których prawdopodobnie zadecyduje opanowanie nerwów.

Kapitan Łódzkich Wiewiór Paulina Maj-Erwardt spokojnie podeszła do sukcesu, jakim było wygranie półfinału i czeka na finałowe potyczki z Developresem. - Wiadomo, że finał był małym krokiem - takim minimum, bo ten zespół stać na dużo, więc dla mnie jak mówiłam, awans był celem minimum.

Sam finał absolutnie nie zadowala libero Reprezentacji Łodzi, która ma świadomość stawki finału, ale otwarcie mówi, że jej zespół chce wygrać, choć zdaje sobie sprawę, że rywalizacja sportowa może przybrać różne oblicza. - Teraz będziemy grać o coś, co się ŁKS-owi należało od dłuższego czasu i mam nadzieję, że historia się powtórzy i będziemy się cieszyć ze złota. Wiemy jednak, że jest to sport - są różne sytuacje, różne dyspozycje dnia, różne kwestie naokoło. Mam więc nadzieję, że będziemy w stanie mądrze do tego podejść i w ogólnym rozrachunku dobrze wykonamy swoją pracę.
Paulina Maj-Erwardt odniosła się również do wygranego spotkania w Bielsku-Białej, w którym po dwóch wysoko wygranych setach, w trzecim podopieczne Alessandro Chiappiniego musiały do końca gonić wyniki i zapracować solidnie na zwycięstwo. Podkreśliła też, że zakończenie rywalizacji w dwóch meczach daje jej zespołowi komfort spokojnego przygotowania do pierwszego finałowego starcia z rzeszowiankami. - Wiedziałyśmy, że BKS nie ma już nic do stracenia, więc było tak, że jak zaczynasz bardzo dobrze, a nie ma odzewu z od drużyny przeciwnej, to może nie lekceważysz przeciwnika, ale grasz na większym luzie. Później napotykasz ścianę, bo rywalki próbują, tak jak BKS w trzecim secie. Pokazałyśmy jednak, że jak zawsze jesteśmy drużyną i w końcowych momentach zagrałyśmy bardzo dobrze i cieszymy się ze zwycięstwa. Nie chcę się nad tym mocno rozwodzić. Miało być 3:0 i jest, skończyłyśmy w dwóch meczach. Mamy teraz czas na regenerację i przepracowanie całego tygodnia mikrocyklu - to nas cieszy.
W finale rywalizacja toczyć się będzie do trzech wygranych spotkań oraz rola gospodarza będzie zmieniać się po jednym spotkaniu.

  • Mecz nr 2: niedziela 7 maja (14.45) w Rzeszowie
  • Mecz nr 3: środa 10 maja (17.30) w Łodzi
  • i ewentualnie:
  • Mecz nr 4: sobota, 13 maja (17.30) Rzeszów
  • Mecz nr 5: środa, 17 maja (17.30) Łódź
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Roland Garros - czy Świątek uźwignie presję?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki