Dzień po wypadku, na Piotrkowskiej koło katedry zauważyłem rowerzystę-daltonistę, który zignorował czerwone światło i wyhamował w ostatniej chwili przed samochodami wyjeżdżającymi z Tymienieckiego. Ale żeby tylko wyhamował! Zawrócił, ryzykując, że trzepnie go któryś ze skręcających w Piotrkowską samochodów, po czym zrobił kółeczko na przejściu dla pieszych i dopiero wtedy ustawił się w oczekiwaniu na zielone.
Trudno pojąć zachowanie rowerzysty spod katedry. Zwykle ludzie po takich wypadkach jak ten na Aleksandrowskiej, trochę podświadomie powściągają brawurę, rozglądają się na boki. Przynajmniej przez kilka pierwszych dni.
Jeśli chodzi o sam wypadek, zwracają uwagi słuchawki rowerzystki. Mogła zwyczajnie nie słyszeć nadjeżdżającego tramwaju. Jazda na rowerze ze słuchawkami na uszach nie jest formalnie zabroniona, mandat za to nie grozi. Ale najwyższy czas, żeby zaczął grozić, tym bardziej, że jazda ze słuchawkami na uszach staje się coraz powszechniejsza. I nie jest to tylko sprawa bezpieczeństwa rowerzystów (sam nim jestem). W razie potrącenia sprowokowanego przez bezmyślnego rowerzystę, to niewinny kierowca jest na cenzurowanym i to on przeżywa traumę. Wśród licznych ułatwień dla rowerzystów, które tak łatwo się wprowadza, czas pomyśleć o niewielkich restrykcjach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?