- Jest takie miejsce w Łodzi, gdzie jeszcze pławią się marzanny i to pośród morza butelek. Wszystko w środku enklawy miejskiej zieleni leśnej - podkreśla Jarosław A. Janowski, łódzki przewodnik. - Wydawać by się mogło, że ta sytuacja nie powinna dziwić, bo to miejsce domniemanej lokalizacji spalarni śmieci. Jednak nie taka przecież powinna być do niej droga, jak sądzę - dodaje Janowski.
Śmieci leżą w lasku między ul. Snowalnianą, Przędzalnianą i Andrzejewskiej, w bezpośrednim sąsiedztwie EC4. Teren ten podlega pod Leśnictwo Miejskie.
- Sprawa zostanie przekazana jednostce administrującej tym terenem, żeby go posprzątała oraz do straży miejskiej - obiecuje Marcin Masłowski, zastępca rzecznika prezydenta Łodzi.
Ale nie tylko w miejskich lasach śmieci to spory problem. Dotyczy to również lasów państwowych. - Podrzucane są nie tylko worki ze śmieciami, ale też meble i gruz po remontach - mówi Hanna Bednarek-Kolasińska, rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi. - Niestety, gdy posprzątamy teren, po dwóch dniach pojawiają się na nim nowe śmieci. Dlatego na sprzątanie idą niebotyczne kwoty.
W ubiegłym roku nadleśnictwo wydało blisko 560 tys. zł na uprzątnięcie 4,7 tys. metrów sześc. śmieci. Chociaż za zaśmiecanie lasu grozi kara od 20 do 500 zł, nie zawsze jest ona skuteczną groźbą.
CZYTAJ TEŻ:
* Wyrzucili noworodka do śmieci!
* Zgierz: nie chcą spalarni śmieci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?