Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po walce z Najmanem, Pudzian ma apetyt na Japonię (zdjęcia z walki)

Oskar Berezowski
Pudzianowski skopał Najmana na oczach tłumu. Wiemy jaki będzie kolejny rywal siłacza

Najsilniejszy człowiek świata kopniakami pogonił po ringu faceta, który zasłynął ratowaniem pluszowego jednorożca Joli Rutowicz. Publiczność oszalała ze szczęścia, gdy w końcu Marcin "El Estrogen" Najman fiknął koziołka, nakrył się nogami i zbierał razy bite jak popadnie od rozszalałego Mariusza Pudzianowskiego. Sędzia musiał rzucić się na strongmana, żeby przerwać kaźń. Ich bójka trwała 44 sek., które przejdą do historii.

Jeszcze nigdy pojedynek mieszanych sztuk walki (mma) w Polsce nie cieszył się takim zainteresowaniem. Hala Torwaru pękała w szwach. Tu nawet gdy Krzysztof Włodarczyk walczył o tytuł mistrza świata w zawodowym boksie były wolne miejsca.

Teraz organizatorzy Konfrontacji Sztuk Walki mówili o siedmiu tysiącach widzów. Nie mogli się przyznać, że było ich więcej, bo na taką liczbę dostali zgodę. Polsat mówi o kilku milionach osób przed telewizorami.

- Szopka. Ludzie teraz będą myśleli, że tak wygląda mma. To nieprawda - zżyma się jednak Tomasz Drwal, jedyny Polak, który walczy w największej obecnie organizacji mma na świecie - UFC.
Bo starcie Pudzianowskiego z Najmanem było tylko widowiskiem. "Pudzian" skopał (bo trudno nawet napisać, żeby uderzał low-kicki) przerażonego Najmana. Oprócz czystej agresji i niepohamowanej siły strong-man nie zaprezentował niczego. Jeszcze.

Ile ma to wspólnego z prawdziwym mma? W sobotę w nocy w FedExForum w Memphis 13 tys. ludzi zapłaciło 1,5 mln dolarów za bilety, by zobaczyć między innymi starcie Franka Mira z Cheickiem Kongo w klatce UFC. Każdy z nich zmasakrowałby "Pudziana".

Mariusz nie celuje jednak w UFC. W tej chwili to inna planeta, na której na dodatek są badania antydopingowe.

- Zmiażdżyłem Najmana i gadajcie sobie co chcecie. Dopiero za rok będę gotowy, by wziąć udział w jakiejś dużej imprezie na świecie - nie kryje "Pudzian".

Do tego czasu, chce, czy nie, musi zadowolić się startami w KSW. Jego kontrakt zawiera klauzulę na wyłączność przez 24 miesiące. Nie do końca oznacza to, że zobaczymy Pudziana jeszcze na ringu, bo umowa zawiera tylko opcję na następne trzy walki. Jeśli się na nie nie zdecyduje, musi poprostu poczekać dwa lata, by bezkarnie ruszyć za granicę.

- Mam nadzieję, że wiosną pojawię się znów na ringu KSW - zaznacza jednak siłacz, który ma świadomość, że jego kolejny rywal nie może być z najwyższej półki.

- Nie chcę powtórzyć błędu Pawła Nastuli, który zaczął od razu w Japonii z elitą - dodaje najlepszy strongman w historii.

Plotka o tym, że to właśnie mistrz olimpijski w judo ma być kolejnym rywalem siłacza jest mocno przesadzona. Federacji KSW nie stać na razie na Nastulę, który bił się w najdroższej federacji świata - Pride. Mariusz także ma świadomość, że musi jeszcze poczekać. - On ma potencjał: siłę, szybkość, jest wielki i pobudza wyobraźnię. Jeśli będzie ciężko pracował to ma szansę pojawić się w ciekawym show - analizuje Drwal.

Najbardziej prawdopodobny kierunek to Japonia. Pudzianowski już raz rozmawiał z K-1. To w Kraju Kwitnącej Wiśni konfrontacje uznanych wojowników z niezwykłymi ludźmi są popularne. Pride wydobyło Boba Sappa (jeszcze większego od "Pudziana"), K-1 giganta Hong Man Choia (218 cm). Obaj gdy debiutowali mieli technikę porównywalną z Pudzianowskim. Obaj zyskali status gwiazd i bili się z najlepszymi w największych widowiskach.

Drogę do Japonii mogą Mariuszowi otworzyć także organizatorzy KSW. Już wprowadzili do Sengoku zjawiskowego Mameda Khalidowa, który robi tam błyskawiczną karierę.

Według naszych informacji kolejny rywal Pudzianowskiego będzie ważył 120-115 kg. Ma mieć za sobą kilka walk mma i więcej hartu ducha niż Najman.

W piątkową noc na Torwarze to nie Pudzianowski i Najman stoczyli najlepszą walkę mma, ale Brazylijczyk Vitor Nobrega z naturalizowanym Polakiem z Czeczenii Asłambekiem Saidowem. Prawdziwa krew, ból, kopnięcia i ciosy. Sól mma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki