Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konrad Piechocki: Na taki siatkarski tydzień czekaliśmy

Konrad Piechocki, prezes Skry Bełchatów
Sylwia Dąbrowa
Łódź jest siatkarską Mekką - powiedziała kilka lat temu wiceprezydent CEV Riet Ooms. Powiedziała to, co wszyscy widzieliśmy patrząc na pełne trybuny Atlas Areny podczas spotkań PGE Skry, czy reprezentacji Polski. Ale takiego tygodnia, jak ten obecny, jeszcze nie było. Bo w Atlas Arenie odbędą się dwa ważne siatkarskie mecze w europejskich pucharach - pisze w felietonie w Dzienniku Łódzkim prezes Skry Bełchatów Konrad Piechocki.

Uwielbiam ten czas czekania na wielki mecz, bo nie mam żadnych wątpliwości, że ten środowy takim będzie. Wprawdzie eksperci nas skreślają, chyba przez pryzmat wyników meczów Lube z Asseco Resovią w fazie grupowej, ale jestem przekonany, że to opinie mocno przesadzone. Ok, nie nazywacie nas faworytem i to rozumiem, bo jest to prawda, ale odbieranie nam jakichkolwiek szans jest krzywdzące, tym bardziej, że to my mamy w składzie aktualnych mistrzów świata.

Zresztą, zerknijmy trochę w przeszłość, nie tylko tą sprzed pięciu lat, gdy zdobywaliśmy nasz ostatni medal w Lidze Mistrzów, ale i znacznie bliższą. Możemy przypomnieć sobie choćby Ligę Mistrzów sprzed dwóch lat, gdy w rundach play-off wyeliminowaliśmy dwie włoskie drużyny - najpierw Lube, a później Sir Safety Perugia - i awansowaliśmy do Final Four. Tak, wtedy dzięki nam i Zenitowi Kazań, który wyeliminował Coprę Piacenza do turnieju finałowego nie awansowała żadna włoska drużyna. Nie było to oczywiście wydarzenie bez precedensu, ale jednak warte odnotowania.

Dziś na drodze polskich drużyn znów są włoskie zespoły, a w kolejnej rundzie, już decydującej o miejscu w rzymskim Final Four, dojdzie do starć polsko-polskich, włosko-włoskich lub polsko-włoskich. Fakt, że w rundzie zasadniczej my przegraliśmy z Azimutem Modena, a Asseco Resovia z Cucine Lube Civitanova nie oznacza wcale, że w rundzie play-off będzie tak samo. Naprawdę nie mamy powodów, by mieć kompleksy. Nie mamy Juantoreny, ale mamy Kurka. Nie mamy Sokołowa, ale mamy Wlazłego. Nie mamy Stankovicia, ale mamy Lisinaca. I tak mógłbym spokojnie wymieniać, bo przecież też jesteśmy bardzo mocni. I też chcemy wygrać.

Przed dzisiejszym meczem mam właściwie tylko jedno życzenie - żebyśmy jeszcze w tym sezonie spotkali się w Atlas Arenie. Na meczu kolejnej rundy Ligi Mistrzów, a może w finale PlusLigi? Byłoby fantastycznie.

Nie jest tajemnicą, że wraz z naszymi przyjaciółmi z Grot Budowlanych Łódź chcieliśmy zorganizować dwa mecze pucharowe jednego dnia. Niestety. względy logistyczne sprawiły, że nie było to możliwe, ale w sumie może to i dobrze, bo dzięki temu czeka nas nie jedno-, a dwudniowe siatkarskie święto, bo dziewczyny z Grota Budowlanych zagrają w czwartek. Cucine Lube Civitanova w siatkówce męskiej i Galatasaray Stambuł w siatkówce żeńskiej to poważne firmy. Ale PGE Skra Bełchatów i Grot Budowlani Łódź też. Spokojnie i bez kompleksów!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Konrad Piechocki: Na taki siatkarski tydzień czekaliśmy - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki