Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Skra Bełchatów z Superpucharem! [ZDJĘCIA]

Pawel Hochstim
Pawel Hochstim
Siatkarze PGE Skry Bełchatów po raz trzeci w historii zdobyli Superpuchar Polski. Bełchatowianie we własnej hali pokonali mistrza Polski, ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, 3:1.

Mecz o Superpuchar wrócił po rocznej przerwie, bo w poprzednim sezonie nikt nie podjął się organizacji. Co ciekawe, choć ZAKSA dwukrotnie występowała w starciu o to trofeum, nigdy go nie wygrała. Kędzierzynianie przyjeżdżając do Bełchatowa mówili, że „do trzech razy sztuka”. Nic z tego.

Choć po pierwszym secie mogło się wydawać, że mistrzowie Polski z Kędzierzyna-Koźla nie spotkają w bełchatowskiej hali Energia godnego rywala. ZAKSA zdecydowanie panowała na boisku, świetnie prezentował się jej nowy atakujący Maurice Torres, natomiast kompletnie zagubiony był nowy nabytek PGE Skry Milad Ebadipour. Irańczyk jeszcze kilka dni temu walczył w Japonii w Pucharze Wielkich Mistrzów, a do Polski przyleciał we wtorek. Pierwszy punkt w barwach PGE Skry Ebadipour zdobył dopiero w drugim secie, choć w pierwszym ani przez moment nie był poza boiskiem.

Kędzierzynianie wygrali pierwszą partię do 16, ale szybko okazało się, że ten wynik nie pokazuje rzeczywistej formy obu drużyn. Bo drugi set był też bardzo szybki i jednostronny, ale tym razem... dla bełchatowian. Po dwóch setach było więc 1:1, ale siatkówki kibice właściwie nie widzieli.

To też jednak miało się zmienić, bo w trzeciej partii kibice w hali Energia – w ten weekend w Bełchatowie odbywa się zlot fanów PGE Skry, więc do Bełchatowa, jak każdego roku, przyjechało sporo sympatyków klubu z innych miast – wreszcie doczekali się prawdziwych emocji. Na boisku gra była bardzo wyrównana, a wynik rozstrzygnął się dopiero w grze na przewagi. I to dość późno, bo bełchatowianie wygrali 35:33, wykorzystując dopiero ósmą piłkę setową. Szansę – dokładnie trzy – miała też ZAKSA, ale nie potrafiła zadać decydującego ciosu.

Ta partia była decydującym momentem tego meczu. Uskrzydlona prowadzeniem PGE Skra nie wypuściła już zwycięstwa z rąk, pewnie sięgając po trzeci Superpuchar w swojej historii.

W bełchatowskim zespole świetnie na tle kędzierzynian prezentował się Bartosz Bednorz, który walczy o miejsce w podstawowym składzie. Trener Roberto Piazza dał mu czas na pokazanie swoich możliwości, a Nikołaj Penczew, który w poprzednim sezonie był pewniakiem, tym razem wchodził tylko zadaniowo na zagrywkę. W ogóle nie zagrał za to Karol Kłos, ale tu powód jest inny, bo środkowy PGE Skry niedawno przeleżał dwa tygodnie w szpitalu lecząc bardzo mocne zapalenie płuc i choć jest już zdrowy, to jeszcze nie wrócił do formy.

Bełchatowski zespół sezon ligowy zacznie dopiero za dwa tygodnie, gdy zmierzy się w wyjazdowym spotkaniu z Jastrzębskim Węglem. Pierwsze dwa mecze PGE Skry – z Treflem Gdańsk i Aluronem Zawiercie – zostały przełożone. Z kolei ZAKSA na otwarcie sezonu zmierzy się z beniaminkiem z Zawiercia w jego hali 1 października.

PGE Skra Bełchatów – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (16:25, 25:17, 35:33, 25:21)
PGE Skra
: Łomacz 2, Ebadipour 11, Lisinac 12, Wlazły 20, Bednorz 19, Czarnowski 10, Piechocki (libero) oraz Penczew 1, Janusz, Romać. Trener: Roberto Piazza.
ZAKSA: Toniutti 3, Deroo 16, Wiśniewski 12, Torres 11, Buszek 7, Bieniek 8, Zatorski (libero) oraz Jungiewicz 2, Szymura 3. Trener: Andrea Gardini.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki