PGE Skra: Magister Wlazły ma być profesorem na boisku

Ścisk w czołówce PlusLigi jest ogromny, a margines błędu bardzo mały. Doskonale wiedzą o tym siatkarze PGE Skry, którzy w ubiegłym sezonie przez jednego przegranego seta więcej nie weszli do ligowego finału, a teraz spadli na piątą lokatę, bo we wtorek wygrali z Cerradem Czarnymi Radom tylko 3:2.

Do zakończenia fazy zasadniczej zostało już tylko siedem kolejek, a przed PGE Skrą kilka naprawdę trudnych meczów. Wydaje się, że najtrudniejszy w niedzielę, gdy do Bełchatowa przyjedzie Jastrzębski Węgiel, nieprzypadkowo nazwany największą niespodzianką sezonu. Jastrzębianie w dwóch meczach z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, dwóch z Asseco Resovią Rzeszów i jednym z PGE Skrą Bełchatów zdobyli w sumie dziesięć punktów. Dawno żaden z pretendentów do strefy medalowej nie osiągał tak dobrych rezultatów z ligowymi potentatami.

Kluczowymi postaciami tego meczu będą atakujący PGE Skry Mariusz Wlazły i przyjmujący Jastrzębskiego Węgla Salvador Hidalgo Oliva. Obaj należą do grona nielicznych zawodników w PlusLidze, którzy potrafią wygrywać mecze właściwie w pojedynkę. I od ich postawy zależy zdecydowanie najwięcej.

Wlazły przystąpi do meczu na pewno w dobrym humorze, bo w czwartek obronił pracę magisterską w Wyższej Szkole Zarządzania i Administracji w Opolu. Co ciekawe, razem z nim bronił się - z równie dobrym skutkiem - libero reprezentacji Polski i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Paweł Zatorski. Na opolskiej uczelni studiuje wielu siatkarzy, m.in. inny gracz PGE Skry Karol Kłos, a także choćby atakujący Jastrzębskiego Węgla Maciej Muzaj, środkowy Asseco Resovii Marcin Możdżonek, czy przyjmujący japońskiego Panasonic Panthers Michał Kubiak.

Spotkanie PGE Skra - Jastrzębski Węgiel odbędzie się w niedzielę o godz. 14.45. Wszystkie bilety są już sprzedane. Mecz transmitować będzie telewizja Polsat Sport.