Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Skra znów trzecia w PlusLidze. Jastrzębski Wegiel pokonany

Pawel Hochstim
Pawel Hochstim
Dariusz Śmigielski
Siatkarze PGE Skry Bełchatów pokonali Jastrzębski Węgiel 3:2 w meczu 24. kolejki PlusLigi. Dzięki tej wygranej bełchatowianie wrócili na trzecie miejsce w tabeli PlusLigi.

Faza zasadnicza PlusLigi najczęściej nie niosła za sobą wielkich emocji, bo przecież każdy błąd, każdy stracony punkt, można było odrobić w play-offach. Nowy system rozgrywek sprawił jednak, że w ubiegłym sezonie siatkarscy kibice w Polsce żyli sprawą stracenia jednego seta więcej przez PGE Skrę Bełchatów w korespondencyjnej rywalizacji z Asseco Resovią Rzeszów, a w tym kapitalnym wyścigiem pięciu drużyn do czterech miejsc uprawniających do gry o medale.

Po sobotnich meczach – rzeszowianie łatwo uporali się z Łuczniczką Bydgoszcz, z ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała 3:1 z Indykpolem AZS Olsztyn było jasne, że zwycięstwo pozwoli bełchatowianom wrócić na trzecie miejsce w tabeli. Ale za to porażka komplikowała sprawy, choć nie tak, jak gdyby Indykpol wygrał w Kędzierzynie. A miał na to szanse, bo trzeciego i czwartego seta przegrał na własne życzenie w końcówkach.

Jeśli szefowie PGE Skry nie zdawali sobie sprawy, jaką perłę stracili półtora roku temu, gdy Maciej Muzaj zdecydował się odejść, bo nie dostawał szans gry od ówczesnego trenera Miguela Falaski, to przekonali się o tym w niedzielę. Atakujący jastrzębskiej drużyny był absolutnie pierwszoplanową postacią i to nie tylko w ataku, ale także w innych elementach. Choćby w zagrywce, bo już w pierwszym secie, wygranym przez gości na przewagi, zaserwował trzy asy.

W bełchatowskiej drużynie nieźle grali liderzy ataku – Mariusz Wlazły, Bartosz Kurek, czy Srecko Lisinac – ale, choć zespół miał lepsze przyjęcie, nie potrafił wygrać otwierającej partii, choć miał dwie piłki setowe. Pełnię umiejętności bełchatowscy gracze pokazali dopiero w drugiej partii, gdy rozbili gości. Było im o tyle łatwiej, że słabiej niż zwykle prezentował się lider jastrzębskiej drużyny Salvador Hidalgo Oliva. Wyprawiający często cuda na boisku Kubańczyk tym razem nie miał swojego dnia.

I tak jednak bełchatowskiej drużynie nie udało się uniknąć nerwów i tie-breaka, bo trzeciego, znów zaciętego seta, wygrali goście, choć w jego decydującą fazę PGESkra wchodziła z prowadzeniem 20:19, gdy Muzaja zablokował Lisinac. Za chwilę jednak atakujący Jastrzębskiego Węgla zatrzymał w ten sam sposób Wlazłego, a goście wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Gwoździem do trumny były dwie zepsute w końcówce zagrywki przez Lisinaca i Wlazłego.

O ile do tie-breaka PGE Skra doprowadziła bez żadnych problemów, o tyle w piątej partii Jastrzębski Węgiel znów postawił się bełchatowianom. Gospodarze uzyskali przewagę tak naprawdę dopiero po zmianie stron, bo po autowym ataku Jasona Derocco PGE Skra wygrywała już 10:7. Rozluźniony zespół trenera Philippe'a Blaina musiał już tylko dopełnić dzieła. Ostatni punkt zdobył Karol Kłos i siatkarze PGE Skry mogli się cieszyć ze zwycięstwa.

Najlepszym graczem meczu wybrano przyjmującego PGE Skry Bartosza Kurka.

PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:2 (25:27, 25:17, 23:25, 25:15, 15:10)
PGE Skra
: Uriarte, Penczew, Lisinac, Wlazły, Kurek, Kłos, Piechocki (libero). Trener: Philippe Blain.
Jastrzębski Węgiel: Kampa, Derocco, Kosok, Muzaj, Oliva, Boruch, Popiwczak (libero) oraz Strzeżek, Ernastowicz, Bachmatiuk, Gil. Trener: Mark Lebedew.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki