Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Victoria Sulejówek - Widzew Łódź 2:1 [RELACJA]

Paulina Szczerkowska
Honorową bramkę dla Widzewa strzelił w sobotę wychowanek Marcin Kozłowski
Honorową bramkę dla Widzewa strzelił w sobotę wychowanek Marcin Kozłowski Krzysztof Szymczak
Widzew miał być murowanym kandydatem do awansu, tymczasem lepszy od niego okazał się beniaminek

Z jednej strony Victoria Sulejówek - beniaminek III ligi, dla którego największym sukcesem w historii jest wywalczony w zeszłym sezonie awans. Z drugiej łódzki Widzew - klub, który sprzedał na swoje mecze niemal 16 tys. karnetów, zyskał bogatego inwestora, a latem przeprowadził kilka, wydawało się, spektakularnych transferów. Faworyta tego meczu nie było trudno wskazać, ale już siedząc na trybunie stadionu w Sulejówku można było mieć wątpliwości, czy aby zawodnicy oby drużyn nie zamienili się w szatni koszulkami.

Mecz można oczywiście przegrać, porażka wpisana jest w sport i zdarza się nawet najlepszym drużynom. To nie wynik jest tutaj największą tragedią, a kompromitujący styl gry, który zaprezentowali gracze z Łodzi. Domeną Widzewa od zawsze był charakter i wola walki. W sobotę to gospodarze byli bardziej zdeterminowani i to oni chcieli wygrać.

Zawodnicy Victorii od samego początku zaskakiwali zagubionych łodzian atakami. Swoich szans próbował m.in. Nigeryjczyk Samuelson Odunka, który zresztą przez cały mecz sprawiał widzewiakom sporo problemów. Jeśli chodzi o I połowę w wykonaniu gości, to trudno nawet wymienić jedną składną akcję bramkową. Gospodarze mieli ich kilka, ale żadnej nie udało zamienić się na gola.

Po przerwie gra Widzewa nieznacznie się poprawiła. Na początku w poprzeczkę trafił Daniel Świderski, a po chwili w słupek uderzył Mateusz Michalski. Później czerwoną kartkę otrzymał Adam Radwański (obie żółte za dyskusje z sędzią!) i gra zaczęła się sypać. W 69. minucie fantastyczną paradą popisał się Patryk Wolański, ale po chwili, po strzale Odunki, musiał już wyciągać piłkę z siatki. Po minucie było 1:1, bo silnie zza pola karnego huknął Kozłowski i futbolówka wpadła do bramki.

Remis nie utrzymał się długo i w 73. minucie wynik na 2:1 ustalił Daniel Smuga. Strata kolejnej bramki nie dziwi, bo tego dnia gospodarze robili z widzewską obroną co chcieli.

- Gratuluję zwycięstwa trenerowi i przeciwnikom. Wygrali mecz zasłużenie. Mój zespół grał bardzo słabo. Można zganiać winę na sytuację w klubie czy czerwoną kartkę, ale mimo wszystko uważam, że zagraliśmy słabo i przegraliśmy zasłużenie - mówił po meczu trener Widzewa.

Trzeba przyznać, że sytuacja, w której znalazł się w ostatnim tygodniu Przemysław Cecherz jest nie do pozazdroszczenia. Nawet to nie może jednak tłumaczyć tak złej postawy drużyny, która latem miała wręcz idealne warunki do treningów.

CZYTAJ TEŻ: Franciszek Smuda podpisał pięcioletni kontrakt z Widzewem

- Starałem się, żeby ta sprawa nie miała wpływu, ale już we wtorek dostałem informację, że na 100% nie będę dalej prowadził drużyny. Największemu wrogowi nie życzę takiego tygodnia pracy, jaki ja teraz miałem. Czy to miało wpływ na zespół? Nie wiem. Zastanawiałem się, czy nie dać L4 i nie przyjechać na to spotkanie, ale podjąłem decyzję, że jak ginąć, to w mundurze - komentował jeszcze Cecherz.

W tym tygodniu poznamy nazwisko nowego trenera Widzewa, choć już od kilku dni wiadomo, że najprawdopodobniej będzie to Franciszek Smuda. Szkoleniowca czeka nie lada wyzwanie, bo wygląda na to, że w drużynie łodzian jest jakiś poważny problem. Z wysokości trybun mecz w Sulejówku obserwowali już zresztą Marcin Broniszewski i Zdzisław Kapka. Pierwszy jest przymierzany do roli asystenta Smudy, drugi miałby zostać dyrektorem sportowym zespołu.

Na stadionie byli także członkowie zarządu z prezesem Przemysławem Klementowskim i wiceprezesem Michałem Sapotą na czele. Obaj opuszczali zresztą obiekt z grobowymi minami i trudno się im dziwić. Nic nie usprawiedliwia bowiem postawy, jaką zaprezentowali zawodnicy Widzewa w Sulejówku. Miejmy nadzieję, że po meczu wstydzą się tak samo, jak kibice, którzy przyjechali z Łodzi, żeby na żywo oglądać to wątpliwej jakości widowisko.

CZYTAJ TEŻ: Prezes Widzewa Łódź: Jesteśmy lepsi od Legii i Lecha

Victoria Sulejówek 2 (0)
Widzew Łódź 1 (0)

Bramki:
1:0 Samuelson Odunka (71), 1:1 Marcin Kozłowski (72), 2:1 Daniel Smuga (73)

Victoria: Mateusz Łysik - Bartosz Bobrowski, Norbet Jędrzejczyk, Wojciech GorczycaI, Rafał Goluch - Samuelson Odunka (75, Julian Świątek), Sebastian Pindor (68, Sebastian Czapa), Jan DźwigałaI, Daniel Smuga Dobkowski - Dawid Makuch (77, Wiktor Lach) Trener: Łukasz Chmielewski

Widzew: Patryk Wolański - Marcin Kozłowski, Sebastian Zieleniecki, Radosław Sylwestrzak (85, Dawid Kamiński), Bartłomiej Rakowski - Mateusz Michalski, Maciej Kazimierowicz (85, Sebastian Olczak), Adam Radwański (63 min. - czerwona kartka), Daniel Mąka (76, Bartłomiej Niedziela) - Daniel Świderski (63, Aleksander Kwiek), Michał Miller. Trener: Przemysław Cecherz

Rezerwowy: Maciej HumerskiI

Sędziował: Radosław Jemielity (Białystok).

Widzów: 1.000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Victoria Sulejówek - Widzew Łódź 2:1 [RELACJA] - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki