Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sportowa rodzina z Oświęcimia pokonała mocniejszych finansowo katowiczan, przełamując ich dwuletnią hokejową dominację

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Re-Plast Unia Oświęcim po 20 latach zdobyła dziewiąte w historii klubu hokejowe mistrzostwo Polski, po morderczej walce z GKS Katowice. Oświęcimianie, w siódmym, decydującym meczu, powrót na hokejowy tron, świętowali w Katowicach, wygrywając po dogrywce 1:0.

Sukces jest tym cenniejszy, że oświęcimianie pod szyldem Re-Plastu, nie wygrali dotąd żadnego trofeum. Były przegrane batalie o mistrzostwo Polski (z Katowicami 0:4, w 2022 roku), Puchar Polski czy Superpuchar Polski. O oświęcimianach zaczęto mówić, że są pokoleniem nie potrafiącym wygrywać sportowych „wojen”, a jedynie „bitwy”. Do czasu.

- Uważam, że w 2020 roku, w „sezonie covidowym”, kiedy przerwano rozgrywki po fazie zasadniczej, przyznając medale na podstawie miejsce zajętych w tabeli, zdobylibyśmy mistrzostwo. Zespół był na fali wznoszącej. Ostatecznie przypadło nam „srebro”, a Tychom „złoto”. Przyznano dwa równorzędne brązowe medale – przypomina Mariusz Kaszuba, jeden z oświęcimskich działaczy.

To było w czasie pierwszej pracy Nika Zupancicia w Oświęcimiu. Teraz dokończył to, co sam rozpoczął, choć trzeba przyznać, że po jego odejściu, z Unią pracowali jedynie amerykańscy szkoleniowcy.

Krystian Dziubiński (z lewej) i Sebastian Kowalówka (z prawej) podnoszą mistrzowski puchar
Krystian Dziubiński (z lewej) i Sebastian Kowalówka (z prawej) podnoszą mistrzowski puchar Lucyna Nenow/ Polska Press

Zupancić w drugim roku swojej drugiej pracy w Oświęcimiu sięgnął po „złoto”.

- Nie było łatwo, bo wiadomo, że nasz budżet jest mniejszy od innych ekip zgłaszających mistrzowskie aspiracje, a mam na myśli Katowice i Tychy, które pokonaliśmy w drodze do mistrzostwa – wspomina Mariusz Sibik, prezes oświęcimian. - Razem z Michałem Brózdą, innym współwłaścicielem Re-Plastu, szukamy zawodników na miarę naszych finansowych możliwości poprzez różne agencje menedżerskie. Swoje typy przekazujemy sztabowi szkoleniowemu, który zawodników weryfikuje i sprawdza oraz podejmuje ostateczną decyzję o ich ewentualnym angażu.

Każde pokolenie ma własny czas

Znający od lat historię oświęcimskiego hokeja, szybko porównują obecnie mistrzostwo do tytułów wywalczonych sprzed lat. W latach 90. dwudziestego wieku, oświęcimianie przez pięć lat walczyli o przełamanie hegemonii Podhala. Kiedy się to wreszcie udało, w meczy decydującym o mistrzostwie Polski, rozegranym w Oświęcimiu 20 marca 1998 roku, Unia pokonała także 1:0 Podhale, a „złotego gola” zdobył wówczas Sławomir Wieloch. Tym razem na kartach historii zapisał się Litwin Mark Kaleinikovas. Obecnie oświęcimianie przerwali dwuletnią katowicką dominację.

Jeśli chodzi o tegoroczną batalię o złoty medal, choć oświęcimianie wygrali mecz otwarcia w Katowicach (3:2), nie mogli kończyć finału u siebie, bo przegrali także we własnej hali, po dogrywce 2:3. To był trzeci mecz serii, a pierwszy przy Chemików, po katowickim dwumeczu. Katowiczanie, jako lider fazy zasadniczej, mieli przywilej zakończenia rywalizacji przed własną widownią, na wypadek maksymalnej liczby spotkań. Tak też się stało.

Jednak i tym razem klubowi historycy, ku pokrzepieniu serc, poszukali w przeszłości przypadek godny powielenia. Wszak historia lubi się powtarzać.

W 2002 roku oświęcimianie także stoczyli finałową batalię, obejmująca maksymalną liczbę siedmiu spotkań z Katowicami. Wtedy także drużyna ze stolicy Górnego Śląska była najlepsza po fazie zasadniczej i miała przywilej zakończenia finału przed własną publicznością. Katowiczanie przegrali 1:2. To było 26 marca 2002 roku. No i teraz, rzeczywiście, historia się powtórzyła.

Radość Łukasza Krzemienia, który zdobył swoje pierwsze w karierze mistrzostwo Polski
Radość Łukasza Krzemienia, który zdobył swoje pierwsze w karierze mistrzostwo Polski Lucyna Nenow/ Polska Press

Działacze przed sezonem mówili, że planem minimum jest półfinał. To był kamuflaż?

- Na pewno nie chcieliśmy wywierać presji na zawodnikach, ale każdy wiedział, o co idzie walka. Zresztą budżet założyliśmy właśnie na poziomie finału. Gdyby nie udało nam się w nim wystąpić, mielibyśmy „manko” – wyjawia prezes Sibik. - Teraz mam świadomość, że na kolejny sezon, w którym czeka nas debiut w hokejowej Lidze Mistrzów, musimy mieć budżet większy o 15-20 procent od obecnego. Mam nadzieję, że zdobycie mistrzowskiego tytułu pomoże nam w realizacji nowych wyzwań.

I pomyśleć, że oświęcimianie w ćwierćfinale, także po maksymalnej liczbie spotkań, wyeliminowali przeciętną w sezonie zasadniczym Comarch Cracovię. Wówczas niewielu wierzyło, że w półfinale można ograć Tychy. Re-Plast Unia dokonała tego w pięciu meczach.

- Zwycięstwo w ćwierćfinale nie tylko nas zahartowało w bojach, ale także scaliło naszą drużynę w sportową rodzinę, która była tak silna, że potrafiła pokonać wiele przeciwności losu – podsumował Łukasz Krzemień.

Kibice zapewne podpisują się pod jego słowami, bo przecież w całej mistrzowskiej batalii oświęcimianom anulowano trzy gole, w bardzo ważnych meczowych momentach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska