W najbliższych dniach łódzka straż miejska z pracownikami wydziału ochrony środowiska łódzkiego magistratu rozpocznie kontrole tego, czym palimy w piecach. Nie będzie pobłażania.
Kontrole będą odbywały się w różnych godzinach.
- Pracownicy wydziału ochrony środowiska są upoważnieni do pobierania próbek sadzy z pieca. Dzięki popiołowi można sprawdzić, co zostało spalone - tłumaczy Leszek Wojtas, zastępca naczelnika wydziału dowodzenia łódzkiej straży miejskiej.
Za palenie w piecu odpadami grozi od 20 do nawet 500 zł mandatu. Najniższa kara jest dla tych, którzy łamią przepisy po raz pierwszy, najwyższa - dla już wcześniej łąmiących przepisy.
- Jeśli nie wpuścimy do domu osób upoważnionych do kontroli, grożą nam trzy lata pozbawienia wolności. W takim przypadku sprawa jest przekazywana policji - zaznacza Leszek Wojtas.
Straż miejska apeluje do wszystkich łodzian.
- Nie chodzi nam o mandaty. Ważne, żeby mieszkańcy miasta uświadomili sobie, że paląc w piecu odpadami trują siebie i sąsiadów - mówi Leszek Wojtas.
Często strażnicy miejscy przyjeżdżają na kontrolę na prośbę okolicznych mieszkańców.
- Łodzianie podejrzewają, że sąsiad pali w piecu oponami albo plastikiem. Większość zgłoszeń się potwierdza. Jednak zdarza się też, że zadymienie jest spowodowane na przykład złą jakością koksu - mówi Leszek Wojtas.
Strażnicy zaglądają zarówno do prywatnych domów, jak i do warsztatów i zakładów pracy. Jeśli nikogo nie zastają, wówczas za kilka dni przychodzią ponownie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?